Główna
Warhammer ogólnie
Królestwo
Biblioteka
Kopalnia
Elfie siedliszcze
Obóz goblinoidów
Bestiariusz
Laboratorium Maga
Karczma
Akademia wojny
Komnata wiedzy
Gildia błaznów
Galeria
Rozdroża

Techniki manipulacji
Wypożyczalnia bagażników dachowych


Athel-Loren


Athel-Loren... Las Początku Świata. To miejsce, gdzie zbiegają się zatrute rzeki, aby wypłynąć nieskazitelnie czyste. To miejsce, gdzie drzewa ze sobą rozmawiają, gdzie duch lasu jest niewzruszonym demonem w oczach nieczystych. Strach wejść w ciemne gęstwiny. Strach wędrować pod obserwacją tysięcy oczu brutalnych driad. Strach. Jednak to jest miejsce, które w całej swojej istocie jest pozostałością po tym, co było kiedyś. A ty? Nie boisz się? Ja czuję w twym sercu strach. Ja widzę w twych oczach przerażenie. Nie znasz mnie. Nigdy mnie nie poznasz. Ale ja zapamiętam ciebie na zawsze. Zapamiętam to obłędne spojrzenie... spojrzenie istoty, która jako jedyna spróbowała wyjść stąd żywa.

Historia


Pradziadowie opowiadali, jak to było. Z ich opowieści powstały księgi. Księgi Życia. Czy wyobrażasz sobie, że te wszystkie ziemie, które zamieszkujecie wy, ludzie, były kiedyś tym, czym teraz jest nasz dom? Od zachodu, od samego brzegu rósł las. Niczym woda zalewał kolejne kawałki ziemi. Cały Stary Świat. To miejsce było kiedyś dzikie i znacznie bardziej niebezpieczne niż teraz. A wy śmiecie narzekać na grasujących bandytów czy mutantów, których sami wpuściliście.
Potem przybyli Stwórcy. Kilku waszych uczonych zapewne o nich słyszało. Stwórcy nazywali się Slannami. To na wasze prymitywne języki znaczy "Ci, którzy kreują ścieżki bogów" - to oczywiście uproszczona wersja. Nawet nie próbuj jej zrozumieć.
Wiesz co było potem? Żyliśmy we własnym domu. Nie, nie tutaj. Gdzie indziej. Nie dowiesz się gdzie. Tego też nie próbuj. Różne czynniki jednak doprowadziły do tego, że przybyliśmy tutaj, jako pierwsi. Wtedy wasi przodkowie, prymitywne istoty, które nie rozróżniały trawy od kwiatu, wędrowały sobie gdzieś na południu. My natomiast zamieszkaliśmy tutaj, zawiązując pakty między rodowitymi mieszkańcami. Driady i drzewce były tu na długo przed nami. To tak naprawdę one są tutaj władcami, nie my, tak jak mogło wam się zdawać. Zaczęliśmy żyć w symbiozie. Gdy miało pojawić się jakieś niebezpieczeństwo, mieliśmy bronić domu. Za to mogliśmy tutaj pozostać. Pakty te istnieją do dziś. Pamiętam, że wtedy wszyscy tu byliśmy jednością. Sprawy jednak poszły nie tak, jak miały i doszło do czegoś, czego wielu najbardziej się obawiało. Doszło do wojny domowej. Zdawało się, że to niemożliwe. A jednak. Nie jestem w stanie powiedzieć o co dokładnie poszło, zakazano zapisywać tej straszliwej wiedzy w księgach. Może to nawet dobrze - mało kto już może pamiętać tamte dzieje. Wiem tylko, że wtedy całe zjednoczone królestwo elfów rozpadło się na dwie części. Północną i południową. Tych z północy nazywano Forodhami, a moich przodków z południa - Aethinami. Ten okres, prawie 140 lat, nazywamy Czasem Bezkrwawej Wojny. Fakt jest taki, że żadna ze stron nie prowadziła między sobą walk zbrojnych. Ówcześni przywódcy byli na tyle mądrzy, że wiedzieli, iż to doprowadziłoby do samozagłady. Doszło jednak do tego, że północ i południe były od siebie odizolowane - jakikolwiek handel został wstrzymany, nikt też nie podróżował. Cała ta sprawa była bardzo ryzykowana, ponieważ Duch Lasu zaczynał się niecierpliwić i mało co, a nasz lud zostałby bez domu. Przyszedł jednak ratunek: niepokojące wieści z zachodu zapowiadały nadejście hordy małych zielonych istot. Wtedy to właśnie w obliczu niebezpieczeństwa spełniły się modlitwy wielu z nas. Athel-Loren, Las Początku Świata zjednoczył się i odparł pierwsze wtargnięcie goblinoidów. Jak się okazuje, wtedy ich siła to była pestka w porównaniu z tym, co jest dzisiaj.
Potem coś złego się stało i rozpętała się straszliwa wojna z krasnoludami. Nie dopuszczaliśmy ich do wyrębu lasu, wojna rozciągnęła się na niemal cały obszar naszego i ich panowania. Obie strony poniosły dotkliwe straty… znaczna część naszych lasów została jednak zniszczona, słynne twierdze krasnoludów zostały zniszczone. Tysiące istnień przepadły. Mieliśmy dość wojny, która wybuchła tak nagle, że do dziś rozważa się, co było jej przyczyną. Dość przelanej krwi, dość krzyków nienawiści. Większość naszych braci opuściła Stary Świat. Zostało naprawdę niewielu. Las Loren utracił swoją potęgę, został tylko jego skrawek prawie nie naruszony. Mamy tu tylko kilka osad. I to bardzo małych. Taki jest nasz dom dzisiaj. Bardzo mały, zamknięty w sobie. Żyjemy tu własnymi prawami, obcymi ludziom czy krasnoludom. Tego skrawka lasu bronimy zaciekle, nikt obcy nie wychodzi stąd żywy. Nie może. To oznaczałoby dla nas śmierć.

Społeczeństwo


AAthel-Loren ma w sobie kilka większych osad, w których żyje około 200 - 300 elfów. W sumie, w całym lesie jest ich trochę mniej niż 3000, zaś 1/3 ludności żyje w stolicy. Elfy żyją na drzewach, w wykonanych domkach, których środek stanowi pień. Dach wykonany jest z liści. Przez wieki, Elficcy magowie wykwalifikowali się w sztuce" śpiewu drzewa", dzięki, której wzrost drzew jest przyspieszony. Gałęzie wielkich dębów mogą zostać splecione, by utworzyć przejścia i tunele, galerie i skarbce. Nawet pod ziemią, te same metody zostały użyte, by utworzyć wielkie puste izby otoczone murem przez korzenie drzew. Dostęp do tych skarbców jest zrobiony poprzez puste pnie nadal żyjących drzew.
Osady Leśnych Elfów są ochronione przez magię. jest to forma subtelnych iluzji, żeby podróżnik był nieświadomy istnienia jakiegoś domu na drzewie. Słyszana również była pogłoska, że jakiś potężny Elfi mag zakrzywił czas w ten sposób, że każdy nie proszony gość będzie błądził po lesie do końca swego życia, bez pomocy jakiegoś Leśnego Elfa.
W elfim społeczeństwie uczeni stanowią około 42% - w Athel-Loren jest wiele ksiąg i zwojów, spisanych przez dzieje. Do uczonych zaliczamy także wszelkich znachorów, druidów i czarodziejów, a także po prostu znawców, którzy naprawdę wiele przeżyli.
Regularną armię stanowi zaledwie 17% elfiego społeczeństwa, a stanowią ją oddziały kawalerii. Można także zaliczyć skautów, których mało kto spotyka (większość czasu spędzają w koronach drzew patrolując okolice). Rzemieślników i sztukmistrzów, którzy w ten czy inny sposób mają jakieś powiązanie ze sztuką jest 37%. Pozostałe 4% stanowią elfy o innych zawodach.

Najważniejsze miejsca


OOsad w Athel-Loren nie jest tak wiele, jakby się wydawało. Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć ile. Te małe, składające się z kilku albo kilkunastu elfów nie są liczone. Tylko te największe. Każda osada ma swoje tradycje i zasady, jest jednak gościnna dla przybywających elfów. Każda także poprzez te wszystkie lata wyrobiła sobie wyspecjalizowaną jednostkę, którą wspomaga nasze drobne i niebezpieczne wojska.

Polana Jesionu jest co prawda miejscem, które znajduje się przy osadzie, ale to ono jest jej sercem. Jest to najdalej wysunięta osada na północ, znajduje się niemal na skraju lasu. Rosną tu jesiony o wyjątkowo grubych pniach. Właśnie tu Duch Lasu użyczył elfom drewna jesionu, z którego robią doskonałe drzewce do swoich lanc.

Sad Cisowy jest miejscem, gdzie elfy szkolą swoje umiejętności łucznicze. U nas łuk jest towarzyszem życia, z nim się rodzisz i z nim umierasz. On nieraz uchroni życie jego opiekuna. To nasza stara mądrość. Każdy łuk, wykonany z tutejszego cisu jest arcydziełem. Często nasi magowie zsyłają na łuki coś w rodzaju błogosławieństw, aby zawsze trafiały w cel. A jeżeli cel jest żywy, aby trafiały szybko i bezboleśnie uśmiercały.

Dąb Wieków to nasza stolica. To centrum Athel-Loren, to jego serce i dusza. Wokół wielkiego dębu żyją elfy, a panują nad nimi Król i Królowa. Ta władająca para jest jak kwiat. Z czasem obumiera. Dlatego, gdy przychodzi czas zimowy, wszyscy odprowadzamy ich do Dębu Wieków, a oni wchodzą do otwierającej się dziupli. Witamy ich ponownie, gdy całkowicie zregenerują swoje siły, zawsze wychodzą z pierwszym dniem wiosennym. Osada wokół Dębu jest największa w całym lesie. Żyje tu naprawdę wiele elfów, nasi uczeni twierdzą, że tylko tu jest nas ponad tysiąc.

Korona Żałoby jest tajemniczym i ciemnym kręgiem utworzonych z drzew. To one widziały najwięcej śmierci. Tutaj bowiem prowadzi się wszystkich nieostrożnych, którzy weszli przez swoją głupotę do naszego lasu. Tam wypełnia się wolę Ducha Lasu. Tam są zabijani. Mówi się, że drzewa, które otaczają to miejsce poznają tajemnice zabitych, w ten sposób stają się jeszcze mądrzejsze. A elfi magowie przybywają do nich i proszą o przekazanie wiedzy. Czasami im się to udaje.

Granica Sosen znajduje się na wschodzie, na samej granicy, gdzie tuż obok wyrastają Góry Szare. To miejsce, gdzie żyją wielkie orły. Tutaj właśnie składają jaja. Nie wiem zbyt wiele o tym miejscu, bowiem jest ono niezbyt dostępne, nawet dla nas. Co prawda pewne elfy mają wielki dar i potrafią wytresować orła, aby wspomagał nas w czasie niebezpieczeństwa. To naprawdę wspaniały sojusznik.

Polana Kindreda to miejsce całkiem na południu, gdzie żyją dzikie konie. Nieliczni potrafią je okiełznać, a gdy im się to uda, mogą być pewni, że posiadają najszybszego wierzchowca w Starym Świecie. Warto dodać, że elfy z Polan Jesionu często tu przybywają, aby oswoić konie i wykorzystać je w razie niebezpieczeństwa. Wspaniały koń z dobrym jeźdźcem, zaopatrzonym w lancę z jesionu to śmiertelna broń.


Naggaroth
Ulthuan
Athel Loren

Powrót



Dzialalnosc zawieszona