Główna
Warhammer ogólnie
Królestwo
Biblioteka
Kopalnia
Elfie siedliszcze
Obóz goblinoidów
Bestiariusz
Laboratorium Maga
Karczma
Akademia wojny
Komnata wiedzy
Gildia błaznów
Galeria
Rozdroża

Techniki manipulacji
Wypożyczalnia bagażników dachowych


Duma Paladyna jako lokal z klasą




Joanna podeszła do dwuosobowego stolika w kolorze mahoniu. Pomoc kelnera, oczywista w tym wypadku, pomogła jej wygodnie rozsiąść się na miękkim krześle, z wysokim, obszywanym oparciem. Kelner ubrany na modłę Bretońską, delikatnie przypudrowany, o lśniących, nienagannych włosach oznajmił miłym, dźwięcznym głosem, że hrabia von Greg spóźni się kwadrans z racji wizyty ojca, za co uniżenie przeprasza. Zadziwiające jak szybki był kurier Martina skoro zdążył wyprzedzić powóz Joanny. Ta oczywiście wiedziała o przyjeździe ojca i wadze panującej w domu sytuacji po śmierci babki, toteż cierpliwie czekała rozglądając się po lokalu. A lokal prezentował się nad wyraz okazale.

Rzeczą rzucającą się w oczy już przy samym wejściu była scena. Lekkie podwyższenie delikatnie wkomponowane w całość restauracyjnych ozdób, bogate zdobione kwiatami zarówno ciętymi jak i w wielkich, drewnianych donicach. Na scenie tej zwykli występować nieprzeciętni artyści, wspaniałe śpiewaczki zza granicy, z cudownym Tileańskim głosem, czy mocną, Estalijską nutą. Codziennie występowała orkiestra smyczkowa, śpiewak, lecz prawdziwe recitale odbywały się piątego dnia tygodnia. Wtedy to miało się pewność, że na scenie występuje ktoś szczególny. Ostatnio występowała wspaniała elfa, śpiewaczka o bardzo długim i skomplikowanym nazwisku, dla uproszczenia zwana Eldame. Wspaniały występ nagrodziły brawa i bukiety kwiatów.

Kolejną ciekawą rzeczą w restauracji był kominek. Był to jedyny element, którego pierwotnej surowości nie próbowano zakamuflować. Twardy, wojowniczy charakter nadawały mu sylwetki dwóch rycerzy zdobiących front. Stali oni dumnie jakby podpierając ogromnych rozmiarów palenisko. Mimo upływu lat nie byli ani osmoleni ani okopceni o co szczególnie dbał gospodarz i właściciel. Nad kominkiem wisiał piękny, zdobny oręż wszelkiego rodzaju, pieczołowicie czyszczony na każdy pierwszy dzień miesiąca. Miecze, buławy, topory, młoty bojowe, wszystko to idealnie komponowało się z kominkiem. Centralne miejsce nad paleniskiem zajmowała wspaniała, ogromna wręcz tarcza z malowniczym a zarazem tajemniczym herbem. Herb ów przedstawiał rycerza w zbroi, jednak zupełnie innej niż znane z Imperium. Ta nosiła w sobie cechy dalekiego południa, choć trudno było dokładnie określić co nadaje jej taki wyraz. Tarcza było ogromna, zapewne kuta specjalnie na to miejsce, bo idealnie mieściła się w ściennej wnęce.

Stoliki podobne do tego przy którym siedziała Joanna rozstawione były w przemyślny sposób. Zajmowały niemal całą powierzchnię restauracji, dając jednakże każdemu poczucie pewnej, swoistej intymności. Nie przeszkadzały także kelnerom sprawnie roznoszącym jadło i trunki. Same stoliki, czyste i wypolerowane, pachniały wspaniałym, orientalnym drewnem, delikatnie pieszcząc nozdrza, nie za mocno, by nie tłumić perfum damy, dostatecznie by dać się na chwilę porwać marzeniom o podróżach. Podobno każdego dnia nacierane były dziwnym żywicznym pachnidłem. Na blacie stolików, w zależności o wielkości, stały piękne świeczniki, z ornamentami w kształcie kwiatów. Dwu, trzy lub pięcioramienne dawały miły blask oświetlając delikatnie twarz rozmówcy. Miseczka do obmycia rąk , karafka z wodą, miękkie i lśniąco białe serwety, biały obrus z ozdobnymi zdobieniami, haftami i koronkami. Luksus, aczkolwiek nie przepych. Umiar, dokładność, dbałość o szczegóły, to cechy charakterystyczne dla Dumy Paladyna.

Każdy z gości to wielkie indywidualium, toteż stali klienci mają swoich kelnerów. Usługujący sprawiają miłe wrażenie jakby ich klient był najuważniejszy z wszystkich, usługują gorliwie, cierpliwie, zawsze z uśmiechem na ustach, gotowi spełnić każdą zachciankę gościa. Ogromny plus to właśnie obsługa. Wiadomym, że kelnerów do Dumy nie bierze się z ulicy. Muszą mieć nienaganne referencje, dobrą dykcję, okrzesanie, maniery. Nie można pozwolić by palnęli gafę. Przydatną jest biegła znajomość kilku języków lub chociaż w stopniu umożliwiającym jako taką konwersację. Każdy kelner przyuczony jest do tego, by dokładnie trafiać w gusta klientów, naprowadzać ich delikatnie na danie dnia, sprowadzać z drogi prowadzącej do niezręcznej sytuacji (jak zamawianie wina, którego właśnie nie ma). Trzeba przyznać, że są w tym dobrzy.

Szczególnym miejscem w restauracji jest galeria. Rzecz niespotykana gdzie indziej, tutaj oblegana, szczególnie przez przyjezdnych. W osobnym pomieszczeniu znajduje się mała galeria, która rozrosła się do tego stopnia, że powoli zaczęto zagospodarowywać ściany samego lokalu. W skład galerii wchodzi wiele płócien i rysunków o rozmaitej tematyce, choć najczęściej skupiającej się wokół dwóch spraw. Pierwszą są sceny batalistyczne i wielcy przywódcy wojskowi, drugą zaś wielcy goście Dumy Paladyna. Jeśli idzie o różnorakie bitwy to uświadczymy tutaj piękne płótna przedstawiające bitwy Sigmara, Magnusa czy innych Cesarzy, bohaterskie obrony twierdz krasnoludzkich, goblińskie klęski, dumne sylwetki rycerzy i zakonników. Swoisty przekrój przez dzieje Imperium, choć nie brakuje i akcentów Bretońskich, Tileańskich, czy nawet Arabskich. Wielcy wodzowie ujęci są zawsze w dumnych pozycjach, często na koniu, w ogniu walki bądź na tle pokonanych armii. Co zaś się tyczy gości, to zazwyczaj są to płótna bądź szkice szlachciców, hrabiów, baronów a nawet książąt. Stanowią one przedmiot dumy i są zarazem wspaniałą wizytówką restauracji.

Piwniczka restauracji jest dość bogata. Oprócz zupełnie niedrogich, przeciętnej jakości trunków z miejscowych winnic, znaleźć można tu dobre i bardzo dobre roczniki takich szlagierów jak Docura, Marna, Paradis, Solus czy Amori. Oczywiście wszystko zależy od portfela i gustu klienta. Karczmarz przygotowany jest nawet na dziwacznych ekscentryków lubujących się w jabłkowych sikaczach, piwnie za 9 pensów i krasnoludzkim spirytusie, cóż nasz klient, nasz pan.

O restauracji śmiało można powiedzieć, że to miejsce miłe i przytulne, czyste i zadbane. Klient traktowany jest zawsze z szacunkiem, obsługiwany pieczołowicie i z troską. Sama restauracja jest miejscem niezwykle interesującym, pełnym rozmaitych historii i legend, miejscem gdzie krzyżują cię drogi wspaniałych wojowników, wielkich magów, ślicznych elfich dam, trubadurów, bardów i minstreli. Oprócz pisanej i niepisanej etykiety doświadczyć tu możemy tego przyjemnego uczucia, że nie jest się na cenzurowanym, bo nie raz bywało, że nawet wielcy dostojnicy dosiadali się do stolika przybysza, który wspaniale opowiadał o zamorskich krainach i wielkich przygodach. Organizowane są nawet wieczory gawędziarskie, gdzie przy kominku, winie, piwie i dobrym jedzonku można posłuchać cudownych historii. Wieczory nigdy nie są naciągane i podstawiane, zawsze odbywają się spontanicznie, pod wpływem chwili i zawsze cieszą się dużym powodzeniem.

Stali bywalcy mają wrażenie, że są u siebie. Obsługa zawsze proponuje im ich ulubiony stolik, ulubione zakąski podawane są niemal instynktownie, ulubiony trunek pojawia się w najbardziej oczekiwanej chwili. Niemal rodzinna atmosfera nie przeszkadza czuć się luksusowo i komfortowo, adekwatnie do zasobności sakiewki i pozycji społecznej.



Dzialalnosc zawieszona