Główna
Warhammer ogólnie
Królestwo
Biblioteka
Kopalnia
Elfie siedliszcze
Obóz goblinoidów
Bestiariusz
Laboratorium Maga
Karczma
Akademia wojny
Komnata wiedzy
Gildia błaznów
Galeria
Rozdroża

Techniki manipulacji
Wypożyczalnia bagażników dachowych


       Tuż obok regału z szyframi zauważasz wysoką, dębową biblioteczkę, której drzwiczki są lekko odchylone. Ze środka wystają grube tomy ksiąg, ze zdobionymi okładkami. Wszystko jest mocno zakurzone i oblepione pajęczynami. Gdy otworzyłeś szeroko drzwi, kurz wzleciał do góry i opadł na twoją głowę. Nie zauważywszy nawet tego, chwytasz pierwszą księgę z brzegu i zabierasz się za lekturę.


Gdzieś na wzgórzu stoi stara szubienica, na której powieszono niegdyś wielu zbrodniarzy. Od tamtej pory jest tam jedynie lita skała i kilka krzaków, zaś od niedawna w pobliskiej wiosce giną ludzie z wypalonymi oczyma oraz z śladami powieszenia na szyi. Przecież tak samo zginęli tamci zbrodniarze. Ale dlaczego tak się dzieje? Duchy zmarłych banitów, którzy kradli i zabijali by przeżyć i wyżywić rodzinę mszczą się co noc na potomkach tych, którzy wybudowali tą szubienice. Jedyna możliwość by wrócić do normalnego życia to jej spalenie!

Fritz Kugelschaft

Ktoś chce ukryć swoje życie? Ktoś chce aby inni myśleli, że ten nie żyje. Ktoś chce aby sfingowano jego śmierć. Takie właśnie zlecenie dostają bohaterowie w wielkim mieście Altdorf. Dlaczego i po co ten ktoś się ukrywa, to już zadanie dla Ciebie drogi Mistrzu Gry.

???

Inny świat to miejsce, skąd przybyli Dawni Slannowie. A może Strefa Vojt, albo strefa Morr? Nie, to po prostu pałac iluzji, którym włada postawny iluzjonista badający ludzką psychikę. Może się zabawi uczuciami albo psychiką drużyny, albo po prostu ich wypuści?

Fritz Kugelschaft

Motyw z Romea i Julii oraz innych książek. Dwa zwaśnione rody, a bohaterowie muszą wybrać, po której stronie mają stanąć. A co by było gdyby przyszło się im rozdzielić, bo jeden z nich zakochał się w pięknej pannie z tamtego rodu, a drugi ma krewnych w przeciwnym?

Elmin Kopfgeld

Gracze wybierają się w jakąś bliższą lub dalszą podróż dyliżansem. W trakcie podróży, do wnętrza pojazdu woźnica wrzuca halucynogenne środki. Gracze zapadają w dziwny sen - jego treść może być przeróżna, ale graczom powinno się wydawać, że nic się nie stało - nie informuj ich od razu, że ktoś ich podtruł, niech po prostu dojadą w jakieś miejsce, przeżyją dwie, czy nawet trzy ciekawe sesje, aż nagle obudzą się w jakimś lasku, niedaleko traktu... Ograbieni, może nawet jakaś kobieta z drużyny została zgwałcona? Czy znajdą woźnicę? Czy w ogóle dotrą do jakiegoś miasta? W swoim śnie mogą też umrzeć, to zawsze wywiera ciekawe wrażenie na graczach, kiedy raz padają martwi od pazurów wilkołaka, dając szanse uciec pięknej księżniczce, a po chwili budzą się ze strasznym bólem głowy w samym środku jakiś kłujących chaszczy...

Yodri

Kamienne miasto. Na pierwszy rzut oka tętniące życiem. Jednak po podejściu bliżej do uszu bohaterów dochodzi zawodzenie, zdolne zatrwożyć nawet najdzielniejsze serca. Setki lat temu, gdy miasto było jeszcze zamieszkane, odwiedziła je kompania najemników. Ludzie obawiając się wojny wymordowali wszystkich przybyszów. Teraz muszą zapłacić swoją karę, muszą spełnić swoją pokutę.

Coen

Szare Góry. Idąc przez zaspy śniegu bohaterowie wpadają do dołka. Nim coś zdołają zrobić, zrozumieją, że znajdują się w jakichś podziemnych tunelach. Teraz muszą się jakoś wydostać. Tylko jak? To zależy od nich i od ciebie. W całym tym zajściu gracze muszą zdać się na swoje własne pomysły. Skąd wezmą pożywienie, gdy skończą im się zapasy, gdzie będą nocować, jak się wydostaną..? Wszystko to nie stanowiłoby tak wielkiego problemu, gdyby nie to, iż ów podziemia to mieszkanie jakichś dzikich bestii. A nikt chyba nie lubi nieproszonych gości..?

KeanuX

Bohaterowie idą sobie spokojnie przez miasto. Załóżmy, że jeden z nich niesie coś cennego. Może to być torba, laska czarodziejska czy nawet wypchana sakwa. Tak się akurat złożyło, że tą samą ulicą biegł 'pies złodziej' i zwinnym, dynamicznym skokiem złapał ów coś cennego w zęby i zaczął uciekać ile sił w nogach do swojej skrytki w ruinach jakiejś kamieniczki. Jak tu teraz odzyskać zgubę? Może wypytać ludzi? Wszystko zależy od graczy. Aha, drogi MG tylko nie daj graczom zabić psa - szkoda by go było :)

KeanuX

Gracze wybierają się w podróż statkiem. Może to być do Norski, Nowego Świata, czy gdzie indziej chcą. Niestety rozpętał się sztorm i statek został wywrócony do góry nogami. Bohaterowie są na najniższym pokładzie, gdzie został jeszcze tlen, a woda nie wtargnęła się do środka. Teraz gracze muszą wymyślić jak wydostać się z tego statku. Niestety jedyna droga prowadzi przez najwyższy pokład i kabinę kapitana, gdzie wszystko zostało zniszczone i zalane.

KeanuX

Podobny motyw ze statkiem jak wyżej. Statek ulega wypadkowi, a gracze w nieświadomości trafiają na jakąś wyspę. Budzą się na brzegu bez ekwipunku, a jedyne co mają to podarte ubrania na sobie. Przedzierając się przez gęstą dżunglę trafiają do nieznanej wioski zamieszkanej przez... głupich ludzi? Wioska zbudowana jest z trzciny, a handel opiera się na wymianie. Tubylcy szybko zainteresują się bohaterami i zaczną ich rozpieszczać przez jakiś czas, aby zyskali na wadze. Dla zmylenia graczy na wyspie będą grasować jakieś bestie napadające na wioskę. Prawdopodobnie gracze szybko rozprawią się z nimi, a jak to zrobią okaże się, że owe bestie były czczone przez tubylców. Symbolizowały gniew bogów, toteż tubylcy będą chcieli oddać bohaterów w ofierze swojemu bożkowi, aby ten nie zrzucił na nich jeszcze większego gniewu za zabicie jego domniemanych posłańców. Teraz trzeba jakoś uciec i zbudować tratwę, statek, łódkę? Dla utrudnienia - tubylcy nie znają wspólnej mowy :)

KeanuX

Dajmy na to, że gracze uratowali dupsko jakiemuś dzieciakowi - lat 13. Chłopiec jest dość mądry, sprytny i zwinny. Jednym słowem mistrz w swoim przedziale wiekowym. Gracze skumają się z nim i będą razem podróżować. Zaczną się wzajemnie lubić i ufać sobie. Jednak mieć takiego przyjaciela to nie jest zbyt łatwa rzecz. Co prawda mały jest przydatny w niektórych akcjach, takich jak 'wdarcie się po Angielsku' do jakiegoś domu i zabranie czegoś, ale bez przerwy bohaterowie mają przezeń kłopoty. Np. idąc przez miasto mały drażni swoim spojrzeniem jakiegoś miejscowego boza, a ten w akcie zemsty chce porachować mu kości. O dziwo ów boz nie boi się bohaterów i nie zwraca na nich uwagi. No cóż, gracze zapewne zapoznają się z anatomią tego śmiałka, rzucającego się na ich małego przyjaciela. Od czasu do czasu mały będzie robić psikusy bohaterom i miejscowym 'dziadom'. W jaki sposób? Po cichu zabierze graczom kilka złotych koron lub jakiś przedmiot i podrzuci jakiemuś, jak już wcześniej powiedziałem - dziadowi. Gdy wróci narobi dużo paniki. Zacznie przekonywać graczy, iż ktoś w nocy podkradł im ów coś. Oczywiście nie obejdzie się bez bójek. Ciężki los graczy z takim przyjacielem.

KeanuX

Pewnego pięknego dnia, gdy bohaterowie będą rozkoszować się tym co dają im pieniądze, do karczmy zawita brat jednego z bohaterów. Będzie robił wrażenie będącego przy kasie. Szybko podejdzie do BG i postawi im po kolejce, a następnie jakiś obiad. Zacznie się rozmowa. Przybysz zacznie opowiadać o swoich przygodach i o tym co ciekawego dzieje się w rodzinnych stronach. Przez kilka dni będzie podróżować z BG rozmawiając z nimi i stawiając im kolejki w karczmach. Lecz pewnego dnia, gdy wszyscy zżyją się dostatecznie, brat stwierdzi że nie ma pieniędzy. Powie BG, że jest ścigany przez jakiegoś zamożnego pana, gdyż jest mu dłużny 500 złotych koron. No i skąd tu wziąć tyle pieniędzy?

KeanuX

Fatum (a może coś innego?) sprawiło, że BG pewnego dnia budzą się w klatce z silnym bólem głowy i posiniaczonym ciałem. Dojdą po chwili do wniosku, że są na silnych prochach, a co najważniejsze są w niewoli. Wszystko co mieli zostało im odebrane. Na pośladkach każdy będzie mieć wypalony znak. Znak ten to nic innego jak oznaczenie niewolników. Gracze będą od teraz własnością handlarzy niewolników. Będą musieli się przystosować do życia na arenach, z łańcuchami i poniżeniami. No, chyba że zdołają uciec, co nie będzie wcale takie łatwe.

KeanuX

Najbliższy przyjaciel drużyny zostaje porwany. Dostają wiadomość o żądaniu okupu i miejscu, gdzie porwany jest przetrzymywany. Muszą dostarczyć pieniądze porywaczom. Ale jak je zdobyć. Nie mogą dopuścić do śmierci przyjaciela!

Hipis

Nad Imperium zwisły ciemne chmury. Nie wiadomo czy to dzień, czy noc. W miastach zaczyna rodzić się panika. Pojawiają się pytania czy to magia? Czy Chaos? Bohaterowie muszą dowiedzieć się, o co tutaj chodzi i odnaleźć sprawców tej sytuacji. Muszą zaprowadzić porządek.

Hipis

Ludzkie miasta stają się miejscem potyczek między elfami a krasnoludami. Walczą między sobą zaciekle, coraz więcej śmierci. Obie rasy darzą się taką samą nienawiścią. Kto jest za to odpowiedzialny? Czy ma aż taką moc, aby przełamać psychikę elfów i siłę krasnoludów?

Hipis

Gracze natrafiają na rannego człowieka na trakcie. Ma złamaną nogę, kilka ran po strzałach goblinów widnieje na jego ciele. Mężczyzna prosi o pomoc. Mówi, że prześladuje go banda goblinów, że chcą go dopaść, że nie ma już sił uciec. Odradza walkę, prosi tylko o podwiezienie do najbliższego miasteczka... Ciekawe, jak zareagują gracze, gdy pierwszej nocy po zaprzyjaźnieniu się z rannym zniknie z ich obozowiska niezależnie od straży jedna osoba? Czy to sprawka mężczyzny, czy też jakiś stary wróg już od dawna śledził drużynę i teraz wykorzystał sytuację, a może ranny to wcale nie człowiek, lecz doppelganger? Czy zaginiona postać żyje? Dobra przygoda w sytuacji, gdy jeden z graczy po prostu olał sesję i nie przyszedł - niech ma za swoje.

Yodri

W mieście giną ludzie. Wszystkie ofiary to kobiety. Ciała są brutalnie pobite, uduszone, zaś ze zwłok ktoś powykrawał serca... Czyżby jakiś demonolog stał się aż tak bezczelny, aby nawet nie ukrywać ofiar potrzebnych mu do zaklęć, czy też może jakaś nowa sekta pojawiła się w mieście, a może to kolejny obłąkany psychopata. Ciekawe, co zrobią gracze, kiedy niedawno zaznajomiona kobieta zginie w podobny sposób... I to właśnie oni znajdą zwłoki pierwsi. Nie muszą od razu być podejrzewani - to powinna być ostateczność. Ale, jeżeli jesteś szczególnie wredny, czemu nie zrobić z nich kozłów ofiarnych?

Yodri

Pewien handlarz prosi graczy o przewiezienie do Estalii, czy innego państwa ładunku kilkunastu beczek z piwem. Obiecuje sowite wynagrodzenie i daje szczodrą zaliczkę. Ciekawe, co zrobią bohaterowie, gdy po przebyciu kilkudziesięciu, może kilkuset kilometrów niewygodnej drogi, może po jakiejś walce, zostaną po prostu zaaresztowani przez strażników dróg za próbę przemytu drogocennej biżuterii skradzionej z pałacu w Altdorfie? (zatopiono ją w specjalnych pojemniczkach na dnie beczek z piwem) Skąd strażnicy wiedzieli dokładnie czego i gdzie szukać? Czy to wrobił ich handlarz, czy tylko użył ich do przemytu? Jak się z tego wybronią? Może skończą w wiezieniu... Kto wie...

Yodri

Zagrywka w stylu Daniela Defoe. Gracze podczas podróży morskiej wpadają w sztorm. Z całej załogi tylko oni zdołali ujść z życiem. Znajdują się na bezludnej wyspie, gdzieś na morzu, o którym nigdy nie słyszeli. Nie wiedzą czy ich towarzyszami na tym skrawku lądu będą dzikie zwierzęta. Czy może coś jeszcze straszniejszego. Zobaczymy czy potężni bohaterowie, rębajła jakimi niewątpliwie są gracze, poradzą sobie z tak prostymi rzeczami jak budowa szałasu, rozpalenie ognia... Możemy też dodać, że wyspa jest miejscem rytualnych mordów kultystów Khorne'a...

Coen

Ciekawą przygodą może być wojna. Ale nie taka bzdurna jak głoszą rycerskie epopeje. Niech gracze zaznają brudu, chorób. Niech pot, krew i zmęczenie staną się ich jedynymi towarzyszami. Niech doświadczą okrucieństwa pobratymców, np. przy "pacyfikowaniu" wioski. Niech skonfrontują książki z bolesną prawdą, jak naprawdę wygląda wojna. Pozwól im jednak Mistrzu zaznać męskiej przyjaźni, takiej która zostaje na całe życie. Później można to z łatwością rozwinąć w kampanię, a przyjaciół z wojska wykorzystywać jako motywację dla graczy.

Coen

Gwiezdny metal
Pewnej nocy w dużym mieście ciemność rozświetliła spadająca gwiazda. Następnie słychać było huk, który rozniósł się na wiele kilometrów. Tak, to spadł meteoryt. Lecz kto pierwszy zdobędzie drogocenny gwiezdny metal? Podobno spadł gdzieś na pobliskie bagna. Gracze mogą zostać wynajęci przez maga, jakąś gildię lub działać na własną rękę w celu poszukiwań. Z pewnością będą mieli bardzo dużą konkurencję. Lecz nie każdy motywowany jest tylko zyskiem. Na ulice miasta wychodzą ludzie mający się za proroków i zwiastujący koniec świata. Coraz częściej dochodzi do zamieszek. A do tego na pobliskich wzgórzach całe noce palą się wielkie ogniska. Czyżby plemiona goblinoidów wzięły spadającą gwiazdę za znak do ataku zesłany przez bogów? A może to inne, jeszcze niebezpieczniejsze istoty? Co spotka graczy na samych bagnach? Możliwości jest naprawdę wiele...

Jesus

Kup pan cegłę!
Drużyna została wynajęta przez pewnego bogatego kolekcjonera. Po wielu latach poszukiwań natrafił ona na pewien stary pamiętnik, który wyjawił mu lokalizację pewnej skrytki. Była to zwykle wyglądająca cegła, jednakże wydrążona w środku i, przy pewnej wprawie, dająca się otworzyć. W środku znajdują się stare dokumenty i listy, czyli nic, co by mogło graczy zainteresować. Wystarczy, że zdobędą tę cegłę. Problem w tym, że ściana, gdzie znajdowała się cegłą, została dawno rozebrana wraz z całym budynkiem. Materiały te posłużyły do budowy nowego... garnizonu straży miejskiej! Pracodawca nalega, aby poszukiwania były dyskretne. Co zrobią gracze? Będą próbowali włamania? A może zaciągną się na ochotnika do straży i w ten sposób spróbują przeszukać garnizon? Nagroda za dostarczenie cegły jest wielce kusząca (zależnie od drużyny - nawet do 3000 ZK). Na koniec jeszcze dodam, że została ona użyta przy budowie kominka w prywatnej kwaterze kapitana. Należy tylko życzyć graczom powodzenia... ;-)

Jesus

Chaotyczna horda... owiec!
Przygodę taką polecałbym jako przerywnik pomiędzy długimi i krwawymi kampaniami, dzięki któremu można trochę odetchnąć i dobrze się zabawić. Drużyna zostaje wynajęta do tego, aby w ciągu pewnego określonego czasu przepędzić w konkretne miejsce... stado owiec. Zadanie nie jest bynajmniej takie łatwe. Stado liczy około setki puszystych zwierzątek, a drużyna niestety nie posiada wytrenowanych psów pasterskich. I tu zaczyna się zabawa... Stado oczywiście rozbiega się we wszystkie strony przy każdej nadarzającej się okazji. Z pewnością gracze wpadną na niesamowite pomysły w celu skierowania ich tam, gdzie tego chcą. Jeżeli drużyna jest już bardzo zaawansowana to po pewnym czasie z pewnością nie będą przebierać w środkach. Przykładowo mogą poganiać owieczki kulami ognia lub tworzyć kilkanaście szkieletów-pasterzy. Życie pasterza nie jest łatwe! Czy wspominałem już, że gdzieś w okolicy kręci się przebiegły wilk?

Jesus

ET chce do domu...
Także przygoda raczej humorystyczna. W pewnym miejscu i w pewnych okolicznościach, zależy to oczywiście od MG, drużyna natrafia na dziwnego stworka. Jest niski, ma długie ręce z długimi palcami i jeszcze dłuższą szyję, na której spoczywa płaska głowa o dużych, okrągłych oczach. Brzmi znajomo? Jeżeli drużyna ma raczej nieprzyjemny charakter ET zapewne skończy w jakimś cyrku lub na ruszcie. Jeżeli jednak zechcą mu pomóc... Stworek zna kilka słów we wspólnej mowie. Wyjaśni bohaterom, że chce się skontaktować z domem i pokazuje palcem na niebo. I tu zaczyna się zabawa... Tylko od Ciebie zależy, drogi MG, czego będzie potrzebować ET aby zbudować telefon. A może będzie mógł zadzwonić jedynie z pewnego konkretnego miejsca, na przykład z najwyższej wieży świątyni Sigmara w Altdorfie? Możliwości jest nieskończona ilość. Pozostaje mi tylko życzyć miłej zabawy!

Jesus

Nasza dzielna drużyna właśnie rozsiadła się w wioskowym zajeździe, gdzie podstawową klientele stanowią chłopi, czyli okoliczni mieszkańcy. Zamawiają kiełbaski, ser i bochenek chleba, czekają aż szynkarz poda zamówienie. Tymczasem z bocznych drzwi wynurza się koszmar, czyli mierząca 170 cm, paskudna baba ze sporą nadwagą. Jest beznadziejnie umalowana i ubrana w coś równie paskudnego jak ona sama. Wybiera sobie męskiego 'członka' naszej drużyny, najlepiej tego najbardziej pyskatego, i zaczyna się przystawiać. Ma połamane zęby i oddech przesycony tanim winem, które podpija gospodarzowi, a pełni towarzyszących jej zapachów uzupełnia pot. Nie spocznie, póki jej wybranek jej nie obrazi i to porządnie. Oburzona nazwie go niedoświadczonym chłopczykiem z małym interesem i wróci do butelki na zapleczu. Właśnie przyniesiono zamówienie. Kiedy nasze zuchy pochłaniają jadło, do zajazdu wchodzi olbrzymi : 210cm i 145kg wyglądający jak przygłup chłop.
Siada sobie i woła - Gryzelda, gdzie jest moje słoneczko. Kto się pojawi? Tak, tak ta sama kwoka, która przed chwilą tak mile konwersowała z naszym bohaterem. Jak się to zakończy zostawiam tobie.

LaLongKarabin

Siedzi sobie nasz znajomy właśnie w jakiejś karczmie w większym mieście i zachwyca się tą pyszną kaszką na mleku. Za towarzystwo ma jakichś ciemnych typków i jednego lepiej ubranego jegomościa zachwycającego się podobną kaszką. Tymczasem naszą wielce szanowaną gospodę odwiedza kilkoro panów z pałkami w ręku. Wychodzi jeden naprzód i przygląda się gościom. - Dawać forsę - krzyczy. Podchodzi do tego miłego pana, co smakował kaszkę - Słysz
ałeś - ten oddaje swoją sakiewkę. - A teraz wypier..laj - co ten miły pan pośpiesznie wykonuje. Kiedy wszyscy goście oddali swoje ciężko zarobione pieniądze przychodzi czas na naszego bohatera. Bez względu na jego reakcje, odda mamonę czy nie, nim to uczyni do karczmy wejdzie inna grupa uzbrojonych w pałki jegomości pod przywództwem tego źle potraktowanego pana. Sam wymyśl zakończenie, proponuje zwycięstwo nowo przybyłych i skoro już tu są to oczywiście obrabują oni gości włącznie z naszym bohaterem. Ach bycie MG to takie przyjemne.

LaLongKarabin

Kolejna karczma w większym mieście. BG siedzi sobie w kątku i przygląda się temu krasnoludowi o włosach w kolorze pomarańczy. Ów krasnolud siedzi na stołku i rozmawia z jakimś tłuściochem otoczony przez mały tłum.
-...myślisz, że dasz mi radę - mówi grubas - kładłem znacznie większych od ciebie. Na to krasnolud - ja również.
- kogo, jak się zwał? Grubas zrobił dziwną minę. W tym momencie na stół spadł kawał śmierdzącego mięsa rzucony przez krasnoluda. - Co to jest? - Grubas ze zdziwieniem wskazuje nieświeży ochłap. - kawałek giganta, nie wiem jak się zwał - odpowiedział krasnolud. Twarz grubasa wygina się w dziwny sposób. Lecz po chwili znów zaczyna - to jest gigant, to, tyś widział giganta? - Niejednego - ze spokojem odpowiada krasnolud. Grubas zaczyna rechotać - ha, ha pewnie nasikał na ciebie przez przypadek, ha, ha - grubas śmieje się tak głośno, że cała buda się trzęsie a kompani mu wtórują. Krasnolud powoli schodzi z krzesła ściska mocno topór, jego oczy zachodzą jakby mgiełką. Grubas powoli przestaje się śmiać, zrozumiał, że popełnił błąd - spokojnie, tylko żartowałem. W tym momencie (jak zawsze, ktoś musi przeszkadzać) do karczmy wpada oddział straży miejskiej. Za nimi na koniu wjeżdża kapitan - siadać na tłustych dupskach szumowiny - jest stanowczy tak jak jego gęba. Wszyscy grzecznie siadają prócz krasnoluda - siadaj kolorowy pajacu jak mówię - kapitan jest poirytowany. Krasnolud powoli odwraca się w jego stronę po to by przyjąć bełt z jego kuszy. Elegancko upada na krzesło niszcząc je doszczętnie. - Nazywam się Mietek Skopidupsko i jestem tu nowym kapitanem straży. Przyjrzyjcie się dobrze mojej gębie, bo jeśli będziecie ją oglądać jeszcze raz to wierzcie mi, będzie to ostatnia gęba w waszym zasraniutkim, nic nie wartym życiu. Zawraca konia i wraz z swoimi ludźmi opuszczają lokal. Karczmarz prosi BG by pomógł mu wynieść krasnoluda (gdzie? Sam nie wiem). Nim jednak zdarzą go dotknąć, podniesie się sam spojrzy na bełt poczym go wyszarpnie. - Kto to zrobił? - Zaczyna wodzić wściekłym wzrokiem po gościach karczmy. W końcu, jeśli nikt mu nie powie, sam przypomni sobie tego 'trupa' na koniu i wybiegnie z karczmy. Koniec. Co? Za mało 'użytku' z BG? Niech się cieszy, że żyje.

LaLongKarabin

Sterany i zmęczony bohater zdąża do wioski, o której mówił mu ten chłop na furmance. Tylko jakoś wciąż jej nie widać. - Śmierdzący przeżucacz krowiego łajna - zaklął pod nosem. - O przepraszam - natychmiast się poprawił na widok tej wielce atrakcyjnej dziewczyny. Nagle pojawiła się tuż obok niewiadomo skąd, ale co za różnica przecież jest ładna. - Pan też w kierunku 'zabitej dechami wiochy'. Droga zejdzie im na rozmowie. W końcu dotrą na miejsce, usiądą razem by się posilić. Kiedy BG będzie zamawiać pokoje ona stwierdzi, że wystarczy im jeden. Patrz na jego minę, od razu widać, czego chce. Niech ma, daj mu to a kiedy pławić będzie się w rozkoszy poczęstuj go małym szokiem. W kulminacyjnym momencie dziewczyna zmieni się w wilka. Ha, ha jestem obrzydliwy, tak, to nawet można uznać za komplement.

LaLongKarabin

A oto mało miejska karczma, w której aktualnie popijają nasi bohaterowie (lubię ich tak nazywać, nawet nie wiedzą, że to ironia). Z góry, bo karczma ma piętro, dochodzą uszu jakieś hałasy. Chwilę później zbiega dziewczynka w wieku czternastu lat cała zapłakana. Pędem biegnie do drzwi i znika za nimi. Tymczasem z góry schodzi jakiś szpetny typek ostentacyjnie zapinając spodnie. Podchodzi do karczmarza - Za parę lat wasza córka będzie najlepsza w mieście he, he i ja jej w tym pomogę. Karczmarz to tchórz i chodź kocha swoje dziecko nic nie zrobi. Ale nasi znajomi mogą wykazać się dobrym sercem. Czyż ten zły pan nie zasłużył na porządnego klapsa.

LaLongKarabin

Do karczmy właśnie wszedł stary jegomość pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat. Wygląda na skrybę, dziwna czapa, pióra, pergaminy, podchodzi do klientów i coś pyta, lecz wszyscy go ignorują lub przeganiają. W końcu dociera do BG. Przedstawia się jako Alojzy Kierdziołek i twierdzi, że jest pisarzem. Mówi, iż chce napisać książkę o wielkich przygodach i czynach, które staną się legendą. Następnie poprosi graczy by opowiedzieli mu o jakichś strasznych przygodach. Jeśli się zgodzą przysiądzie się obok tego, który się zdecyduje. Wciąż będzie prosił o powtórzenie ostatniego zdania, itp. Ogólnie ma sprawiać wrażenie, że autentycznie spisuje to gówniane opowiadanie. W rzeczywistości jest złodziejem i jeśli gracze dadzą się na to nabrać to maja mniej mózgu od niemrawego.

LaLongKarabin

Tą karczmę prowadzi niewysoki łysiejący szynkarz, kiedy bohaterowie się w niej zatrzymają zauważą podniecenie tego człowieka. Gania on tam i z powrotem mówiąc, że nie ma czasu. Jak już się rozsiądą jeden z nich poczuje coś pod stopą. O! Jaki elegancki pierścień i jaki ciepły i w dodatku grawerowany jakimiś dziwnymi znakami. Z pewnością będzie go chciał przywłaszczyć. Tymczasem z góry zbiega niczym klacz w rui, elegancki jegomość. Od razu widać, że to jakiś szlachetka. - Gdzie mój pierścień, gdzie on jest? Krzyczy jak oparzony. Zaczyna szarpać karczmarza. - Jaki pierścień nic nie znalazłem, może zapodział się w pokoju? - Nierób ze mnie idioty, szukałem wszędzie. Podchodzi do BG i pyta czy go nie znaleźli, jest w stanie zapłacić 100 zk, oczywiście nie zaproponuje od razu takiej kwoty. Jeśli gracze go oddadzą to kicha, ale nie powinni tego zrobić, skoro gość daje tyle kasy to pierścień musi być nietypowy. Porusz w nich strunę chciwości. Tymczasem z góry schodzą żołnierze w sile równej naszym graczom. To ochrona tego histeryka. Szlachcic łapie karczmarza i zaczyna nim potrząsać. - Oddaj go natychmiast złodzieju, słyszysz albo karze cię powiesić. Karczmarz zaklina się, że nic nie wziął. Jeśli BG nic nie zrobią karczmarz zadynda na najbliższym drzewie. Jeśli się przyznają, że go mają hmmm, cóż wcześniej nie mówili, że go mają. Zakończ to po swojemu. Ach pierścień prócz wyglądu nie posiada żadnych atutów.

LaLongKarabin

W tej karczmie dopiero jest zabawa (chodzi mi oczywiście o MG). Na zewnątrz leje jak koń (inwencja własna). Nasze ziomki z pewnością są zadowoleni, że siedzą pod dachem. Jest tu także kilku strażników dróg i innego proletariatu. Jest tu również obsługa w postaci siedemnastoletniego, wysokiego, chudego chłopaka. Jest on obłożony pewną klątwą, tzn. nie jest w stanie zapanować nad tym by przestać 'docinać' klientom. Będzie jeździł po naszych BG jak świnia po gównie. Oczywiście powie, że to klątwa i nic nie może na to poradzić. Jego bezpieczeństwa mają pilnować umieszczeni tam strażnicy, bo z pewnością nasze zuchy potraktowałyby go mieczem albo butem. Pokoi nie ma wszystkie są zajęte, ale jeśli zechcą (a nie maja wyjścia, chyba, że wolą moknąć) mogą spać tu na sali w towarzystwie naszego śmiesznego przyjaciela. Wymyśl sam, jakimi 'tekstami' obdarzysz chłopaka. Tą przyjemność zostawiam tobie.

LaLongKarabin

Niema nic przyjemniejszego niż zgraja obdartych, brudnych nicponi, którzy biegają za naszymi BG obrzucając ich błotem i zgnitymi warzywami. Za proste?

LaLongKarabin

To, co powiecie na podpitych strażników przeprowadzających rutynową kontrolę? Masz kobiety w drużynie? Tym lepiej. - Kontrola gamonie, a co my tu mamy, oj przepraszam panią. Nie bądźmy tacy drażliwy. Ta broń jest nielegalna musimy ją zarekwirować. Ciekaw jestem jak długo wytrzymają.

LaLongKarabin

Niestety nasi gracze mieli pecha przechodząc obok miejscowego idioty, który bierze jednego z nich z swego brata. Zaczyna się rytuał uścisków i pocałunków. - Bracie toż to tyle lat, myślałem, że zginąłeś. Jak to mnie nie poznajesz, co ci się stało? Biedak musiał mieć jakiś uraz i nic nie pamięta. Postaraj się Marianie na pewno coś pamiętasz, może nasze krowy tak lubiłeś je doić. Niełatwo się od niego odpędzić trzeba użyć mózgownicy i postarać się zrozumieć tego chwiejnie umysłowego człowieka. Jeśli użyją siły, do akcji wkroczą miejscowi - Jak pan może to przecież chory człowiek, trochę zrozumienia.

LaLongKarabin

Mam, stuknięty strażnik. - Jak mnie nazwałeś 'męska dziewoja'? Zaraz poczęstuje cię moją halabardą. - Ale ja nic nie mówiłem. - MOJA MATKA LADACZNICĄ! Ty kmiocie zaraz inaczej będziesz śpiewać.

LaLongKarabin

Taka ładna dziewczyna a co mi tam, kupię od niej jedną chustkę. Trochę drogo, aaa niech stracę. - Tylko pięć koron. To niewiele za taką chustę, kiedy okaże się, że obdarowana nią kobieta będzie twoja. Teraz gracz może wykazać się erudycją. Kiedy w końcu da jej te pieniądze i będzie chciał odejść ta zacznie krzyczeć. - Złodziej, złodziej na pomoc!.

LaLongKarabin

Co to za wrak człowieka siedzi pod ścianą? - Do do dobry człowieku daj aj aj miedziaaaa aka. Nic nieeee jad jadłem od od od tfuch dniiii. - Przykro mi nie mam. - Dawaj miedziaka zasrańcu albo ci przyłożę tym kijem. Wiem, wiem trochę przesadziłem.

Zamknij biblioteczkę



Dzialalnosc zawieszona