Księga trzecia magii zakazanej
Władcy nocy
Wiele podań i legend utrzymuje, że złe moce i nieumarli prowadzą rządy w Sylvanii już od setek lat. Ja zaś śmiało mogę powiedzieć, że to nie jakieś legendy, a prawda. Nekromancja jest powszechna w tym rejonie i to ona jest atrybutem władzy w tym miejscu. Postanowiłem więc w mym dziele jeden rozdział poświęcić wampirzym rodom, nekromantycznej rasie, której największe skupisko znajduje się na terenie Stirlandu.
Ród von Carstein
Stara opowieść o pierwszym Wampirzym Hrabim jest pisana krwią, traktuje ona o Vladzie von Carsteinie, który przybył do Sylvanii aby przejąć władzę. Wszystko zaczęło się pewnej burzliwej nocy, gdy Otto, ostatni z szalonych von Draków, leżał na swym łożu śmierci, przeklinając wszystkich bogów za brak męskiego potomka. Otto przysiągł, że raczej odda swą córkę, Isabelle, demonowi niż pozwoli, by jego włości odziedziczył brat Leopold. Tej samej nocy pod zamkiem von Draków pojawił się niezwykły podróżny. Nie powstrzymywany przez nikogo, wszedł bezpośrednio do komnat hrabiego. Przedstawił się jako hrabia Vlad von Carstein. Mówił z dziwnym akcentem, być może kislevskim, i oznajmił, że obejmuje wszystkie włości von Draków i bierze za żonę Isabelle. Umierający Otto zgodził się na wszystko...
Pierwszym czynem świeżo upieczonego władcy było wyrzucenie przez najwyższą z wierz Drakenhof protestującego Leopolda. Vlad wydawał się tak samo ekscentryczny jak stary Otto. Nigdy nie jadał w obecności służby, nigdy też nie wychodził na zewnątrz za dnia. Mimo to nowy hrabia wydawał się bardziej tolerancyjny niż Otto i ludzie powoli wracali do swoich przyziemnych obowiązków, ignorując skrytych i zakapturzonych przybyszy, często odwiedzających zamek. Lata pod rządami von Draków nauczyły ich nie zadawania zbyt wielu pytań. Przynajmniej Vlad nie wykonywał bezsensownych egzekucji, ani nie żądał niebotycznych podatków. Nikt nie wątpił w umiejętności hrabiego w walce. Gdy banda Bernhoffa Rzeźnika wjechała do miasta i zażądała okupu, Vlad dosłownie rozszarpał Bernhoffa na strzępy. Chwilę później sam zajął się resztą bandy wybijając ich do nogi - osobista straż hrabiego nie zdążyła nawet wziąć udziału w tej jatce. Popularność hrabiego była zapewniona - prawo w jego królestwie było przestrzegane, przestępstwa karane, a bandyci byli bezlitosnie tępieni.
Mniej więcej dwa lata po zabiciu Bernhoffa rozeszła się wieść, że Isabella zapadła na tajemniczą chorobę i stoi już nad grobem. Jeden z medyków, czuwający nad jej łóżkiem stwierdził, że serce Isabelli przestało bić i nic już nie da się zrobić. Hrabia jednak powiedział coś zupełnie przeciwnego. Odprawił wszystkich lekarzy, mówiąc, że sam zajmie się chorą. Trzy dni później Isabella ukazała się swoim poddanym oznajmiając, że w pełni wyzdrowiała. I podobnie jak Vlad, nigdy już nie opuści swych komnat za dnia.
Na początku żaden z okolicznych wojujących władców nie zwracał uwagi na rozkazy nowego hrabiego Drakenhofu; byli zbyt zajęci osobistymi wojnami, by słuchać kogoś, kogo uznawali za uzurpatora. Nawet jeśli drażniło to Vlada, nie dawał tego poznać po sobie. Spokojnie odbudowywał swe włości od stuleci cierpiące na wieki zaniechania. Troszczył się o swoich poddanych niczym dobry pasterz o swoją trzodę. Po dekadach szalonych rządów von Draków była to wielka odmiana. Wkrótce jednak złowieszcze rzeczy zaczęły się dziać w Sylvanii. Młode dziewczęta i chłopcy zaczęli znikać ze swych wiosek, a armie Nieumarłych pojawiły się w kraju. Początkowo były to małe grupy i nie atakowały posiadłości hrabiego, ale wszystkich, którzy nie podporządkowali się władzy von Carsteina. Gdy zbuntowana szlachta nie uginała się pod atakami tych armii, padała ofiarą tajemniczych wypadków. Baron Heinz von Rothermeyer został pożarty przez wilki. Młody baron Pieter Kaplin został znaleziony w swoich komnatach z otwartymi oczyma i śnieżnobiałymi włosami - umarł ze strachu. Jego żona oszalała i zmarła wkrótce potem. Dowódcę bandytów, Borisa Earbitera znaleziono powieszonego do góry nogami - jego ciało było całkowicie pozbawione krwi. Tylko ci, którzy poparli von Carsteina, byli dziwnie odporni na tego typu przypadki. Wkrótce wszyscy zbuntowani szlachcice tłumnie przybyli na Drakenhof, by przekonać hrabiego o swej lojalności. Tak to w czasie dwóch lat, bez znaczącego użycia swych sił zbrojnych, von Carstein zapewnił sobie całkowitą kontrolę nad Sylvanią. Wtedy też zaczęły pojawiać się plotki, kim tak naprawdę jest Vladimir. Starzy mieszkańcy uważali go za prastarego ducha, który wrócił na ziemię, aby pilnować włości jego rodu, inni twierdzili, że był on kiedyś zwykłym żołnierzem, ale na jednej z krucjat przeciwko innowiercom w Arabii odnalazł magiczny kamień, który obdarzył go niezwykłą siłą. Wszystko to oczywiście było kompletną bzdurą. Niejaki Albert Lidrmaier - miejscowy bard i poeta postanowił odkryć, kim tak naprawdę jest niezwykły hrabia. Jego historia miała stanowić materiał na wielką balladę. Wierszokleta przekupując straże, upijając służbę i wchodząc w konszachty z najemnikami, zdołał się przedostać do zamku i skraść dziennik władcy. Był tak ciekawy, że zaszył się w spiżarni i czytał. Okazało się, iż Vladimir von Carstein był synem Kislevskiego szlachcica i dziewki pochodzącej z Arabii. Dziewka ta przybyła z Lahmi i była jedną z pierwszych wampirzyc. Podczas porodu coś poszło nie tak i jakimś cudem matka Vlada zmarła, zaś samo dziecko wyszło na świat godzinę po jej zgonie. Wiadomo już było, że dziecko jest przeklęte. Bokhy - bo tak nazywał się ojciec wampira, zabił natychmiast świadków porodu i zajął się wychowywaniem syna. Niestety na tym skończyła się lektura Lidrmaiera, gdyż drzwi od spiżu otworzyły się ... na drugi dzień jego ciało wisiało na krzyżu, który postawiono na placu przed zamkiem. Miała być to przestroga dla wszystkich, którzy chcieliby spróbować powtórzyć czyn Alberta.
Lata biegły szybko. Całe pokolenia wieśniaków rodziły się i umierały w Drakenhofie, a Vlad i Isabella rządzili nie starzejąc się nawet o dzień. Na początku nie zwracano na to szczególnej uwagi. Życie zwykłego wieśniaka zawsze było krótkie i nieszczęśliwe, a arystokracji odpowiednio dłuższe. Jednak gdy najstarsza służąca na Drakenhofie twierdziła, że jej babka była małą dziewczynką gdy von Carstein został władcą Sylvanii, nawet niezbyt rozgarnięci i niepiśmienni wieśniacy wydedukowali, że nie wszystko jest tym, na co wygląda. Sylvania przyciągała coraz więcej Łowców Czarownic. Ci, którzy szpiegowali von Carsteina, nigdy już nie wracali.
Najgorsze miało jeszcze nadejść. Choroba, na którą dawno temu zapadła Isabella, powoli uderzała w inne arystokratyczne rodziny w okolicy. Wkrótce każdy zamek w Sylvanii był domem dla nienaturalnie długo żyjących, unikających światła dziennego, ludzi. Liczba zaginionych wieśniaków wzrosła znacząco. Świątynie Sigmara zostały zamknięte. Pobudowano niewielkie posterunki wzdłuż całej granicy ograniczając napływ przyjezdnych i ucieczki Sylvańczyków. Cała mroczna kraina zaroiła się właściwie od wampirzej szlachty, zaś ród von Carstein znacznie się powiększy. Na Drakenhof przybył brat władcy, Konrad wraz z żoną i trójką wampirzych dzieci, które dorastały, a wraz z którymi rozrastała się rodzina.
W czasie Geheimnisnacht roku 2010 po urodzeniu Sigmara, koszmarna prawda o Vladzie von Carsteinie została ujawniona, gdy on sam wstąpił na blanki zamku Drakenhof i zaintonował przerażające zaklęcie ze stronic Dziewięciu Ksiąg Nagasha. W całym kraju Nieumarli odpowiedzieli. Zombie wygrzebywali się ze swych świeżych grobów, Ghoule szli na spotkanie swego nowego władcy. Von Carstein rzucił rękawice trzem Cesarzom.
Do pierwszego hrabiego - wampira dołączyła się pozostała Sylvańska szlachta zasilając wojska Nieumarłych. Armie sylvańskie pomaszerowały na północny zachód, kierując się na Talabheim, stolice Otilli, jednego z trzech pretendentów do tronu cesarskiego. Siły Nieumarłych były potężne. Wampirza arystokracja wiodła hordy Zombich i swych śmiertelnych poddanych. Tym degeneratom towarzyszyły wielkie ilości Ghouli, duchów, zjaw i innych, jeszcze bardziej złowieszczych stworzeń. W bitwie nad brodem Essen armia Otilli została doszczętnie zmiażdżona. Przed bitwą von Carstein obiecał swym przeciwnikom wolność pod warunkiem, że złożą broń. Wielu tak postąpiło. Po zwycięskiej bitwie, jak należało tego oczekiwać, Vlad rozkazał wymordować jeńców i wskrzesił ich już jako swoich żołnierzy. Patrząc na rzeź swych podkomendnych, generał Otilli, Hans Schlieffen, jakimś cudem uwolnił się i z furią rzucił się na Vlada chwytając jego zaczarowany miecz. Sprawnym ciosem pozbawił von Carsteina głowy. Za swe niebywałe zuchwalstwo poplecznicy hrabiego rozerwali go na kawałki. Bardzo powoli...
Pozostałe wampiry zaczęły się kłócić o to, który powinien przejąć władzę po von Carsteinie. Ostatecznie zwyciężył Herman Posner, przekonując resztę burżuazji i korzystając z tego iż Konrad von Carstein był nieobecny w Sylvanii. Jednak tej samej nocy, gdy Posner zbierał swą armię, Vlad powrócił. Posner od razu uznał to za jakiegoś rodzaju trik i zapłacił za to najwyższą cenę. To nie był ostatni raz, gdy von Carstein powrócił zza grobu. W bitwie pod Schwarzhafen, Vlad "zginął" z ręki Jereka Kruegera, Wielkiego Mistrza Rycerzy Białego Wilka i armia sylvańska została pokonana przez siły Elektora Middenheim. Pomimo tego w przeciągu roku Vlad von Carstein zebrał kolejną armie, a zmasakrowane ciało Kruegera znaleziono pod bramami Middenheim. Na polach Bluthof von Carstein został przebity pięcioma lancami i magicznym Runefangiem hrabiego Ostlandu. Trzy dni później był widziany nadzorując krzyżowanie jeńców tuż za bramami miasta. Na moście Bogenhafen fartowny strzał z działa pozbawił von Carsteina głowy. W przeciągu godziny załoga tego działa została wymordowana, a miasto zniszczone. Żołnierzy Imperium powoli zaczynał paraliżować strach w obliczu tego niezwyciężonego wroga.
W zimie 2051 Sylvańczycy podeszli pod mury Altdorfu i rozpoczęli oblężenie. Miasto zostało otoczone okopami ze specjalnymi zaporami, a bieg rzeki Reik został zmieniony, by woda wypełniła świeżo wykopaną fosę. Żadne z tych zabezpieczeń nie pomogło obrońcom. Potężne maszyny oblężnicze zbudowane ze scalonych szczątków ludzkich posuwały się naprzód, animowane mroczną magią. Carstein wystosował swe zwyczajowe ultimatum : otwórzcie bramy i służcie mi żywi albo walczcie i służcie mi po śmierci. Cała populacja, włączając Ludwiga, pretendenta do tronu, chciała skapitulować, ale Wielki Teogonista Wilhelm III odwiódł go od tego planu. Wilhelm udał się do Wielkiej Świątyni Sigmara i po trzech dniach medytacji i modlitw wyszedł oznajmiając, że Sigmar objawił mu sposób na zbawienie Imperium. Poznał źródło nieśmiertelności von Carsteina. Tego samego dnia wysłano agenta do obozu hrabiego. Nazywał się Felix Mann i był największym złodziejem tamtych czasów. Miał za zadanie wykraść pierścień hrabiego. Jakimś cudem Mann przedarł się do obozu wroga. Gromadząc w sobie całą odwagę, wszedł do wielkiego czarnego namiotu, gdzie spała w otwartych trumnach cała nieumarła arystokracja. Mann ukradł pierścień hrabiemu, ale nie powrócił już do Altdorfu. Nikt nie wie, co stało się z nim i pierścieniem.
Po obudzeniu, spostrzegłszy brak pierścienia, Vlad wpadł w straszny szał i rozkazał natychmiastowy szturm na miasto. Rozgorzała epicka bitwa. W samym jej centrum Vlad starł się z Wilhelmem. Niewiele pojedynków w przeszłości dorównywało temu. Po godzinie tytanicznych zmagań, Vlad powoli zyskiwał przewagę. Widząc to, Wilhelm natarł na Carsteina z całej siły i zepchnął go z murów. Dwaj wojownicy spadli w morderczym objęciu nabijając się na jeden z zaostrzonych pali na dole. W tym momencie rozległ się przerażający krzyk - Vlad von Carstein, pozbawiony swego potężnego artefaktu, umierał - tym razem po raz ostatni.
Wraz ze śmiercią Vlada armie Sylvanii wycofały się spod Altdorfu. Ponad połowa wampirów zginęła, ale i straty obrońców były tak wielkie, że o pościgu nie mogło być mowy. Pośród obozu sylvańczyków znaleziono skrzynie z czarnego hebanu, a w niej kopie Dziewięciu Ksiag Nagasha i Liber Mortis sporządzone przez Vlada.
Te przerażające księgi zostały natychmiast umieszczone pod strażą w skarbcu Świątynii Sigmara. Ostatnią ofiarą Bitwy o Altdorf była Isabella von Carstein. Nie mogąc znieść myśli o wiecznym życiu bez swego męża popełniła samobójstwo.
Ludwig mógł wykorzystać okazję i zniszczyć zło Sylvanii raz na zawsze, ale siły dwóch innych kandydatów do tronu połączyły się przeciwko niemu, bojąc się, że mógłby wykorzystać zdobytą popularność i ostatecznie zostać Cesarzem. I tak piekielni władcy Sylvanii dostali szanse, by odbudować swe siły.
Pośród wampirów zapanowały spory - któż miał zostać spadkobiercą Vlada. Pozostało pięciu kandydatów do tego tytułu : Fritz, Hans, Pieter, Konrad i Mannfred. Wszyscy twierdzili, że to oni są prawdziwymi spadkobiercami, jako że Vlad osobiście obdarzył każdego z nich klątwą wampiryzmu. Sporom nie było końca; ostatecznie dwóch z nich skończyło marnie... Fritz zginął podczas oblężenia Middenheim, a Hans poległ w bójce z Konradem. Konrad von Carstein był kompletnie szalony, nawet w porównaniu do reszty rodziny. Jeszcze gdy chodził wśród żywych, zdobył sobie ponurą reputację rzeźnika - okrutnego, bezlitosnego i całkowicie niezrównoważonego. Tylko ku swej uciesze rozkazał pewnego dnia, by wszystkie koty w jego włościach posłużyły za sportowy cel dla jego kuszników. Kilka razy palił całe wsie tylko dlatego, że przejeżdżając nie spodobał mu się jakiś zapach. Transformacja w nieumarłego jeszcze bardziej zachwiała jego - i tak już chorą - psychikę. Konrad był w rzeczywistości bratem Vlada z drugiego małżeństwa jego ojca. Już za życia nienawidził swojego wampirzego pobratymca i zawsze pragnął się go pozbyć, jednak wiedział, że jest na to za słaby. Po przemianie w "arystokratę nocy" próbował wyssać krew ze swego stwórcy, niestety szybko poległ pod naporem ciosów Vlada. Vladimir nie miał siły zabić brata, gdyż był on jego jedyną rodziną, a według wampirzego księcia rodzina była najważniejsza. Konrad odpuścił sobie chęć zabójstwa i zdecydował się udawać największego sprzymierzeńca. Nawet gdy Konrad von Carstein pojął za żonę Briggitte de Ferbellaux, a Vladimir wyrwał jej wampirze serce, gdyż próbowała ukraść Liber Mortis, Konrad udawał, że nie jest wściekły na brata. Wbrew pozorom przez cały ten czas planował on zemstę nad Vladem. Jednak śmierć dopadła najpotężniejszego z Carsteinów szybciej niż przewidywał szaleniec. W walce o władzę w Sylvanii Konrad zwyciężył, wypędzając Pietera (jego historia znajduję się nieco dalej) i dzięki temu, iż Mannfred zrzekł się praw do władzy. Konradowi brakło jakiegokolwiek talentu do magii, więc zawsze otaczał się dużą grupą czarodziejów. Zgromadziwszy wielkie siły rozpoczął pustoszenie Imperium wzdłuż i wszerz. Podczas gdy jego brat, Vlad zawsze oferował swym oponentom wybór między życiem, a śmiercią, Konrad dawał im wybór między szybką, a powolną i bolesną śmiercią. Konrad był tak opętany orgią zniszczenia, że zmusił ostatecznie trzech rywali do cesarskiego tronu, by dwukrotnie zjednoczyli swe siły przeciw wspólnemu wrogowi. Po raz pierwszy była to Bitwa Czterech Armii W 2100, gdy żadna ze stron nie osiągnęła zdecydowanej przewagi. Po raz drugi i ostatni Konrad bił się z połączonymi siłami Imperium i Krasnoludów w bitwie na Ponurych Wrzosowiskach wiosną 2121, gdzie zginął z ręki krasnoludzkiego bohatera Grufbada. Przynajmniej tak się wydawało. W rzeczywistości prawie rozpłatany na dwie części Konrad został uratowany przez wypędzonego Pietera. On jako jedyny z rodziny von Carsteinów cechował się ostoją człowieczeństwa, która nie opuściła go po przemianie. Najmłodszy z von Carsteinów pomógł Konradowi i ulokował go w okolicach Gór Szarych, gdzie sam schronił się po wygnaniu. Po raz pierwszy w oczach brata Vlada można było dostrzec wdzięczność. W tym czasie inne wampiry przeświadczone o tym, że Konrad von Carstein nie żyje, ponownie rozpoczęły walkę o panowanie w Sylvanii. Władcą został najbardziej niebezpieczny z Wampirzych Hrabiów - Mannfred - subtelny, przewrotny i niezwykle inteligentny. Niektórzy powiadają nawet, że był świadomy, gdy Mann kradł pierścień Vladowi i rzucił urok na strażników by przepuścili zuchwałego złodzieja.
W czasie gdy Konrad pustoszył Imperium, Mannfred nie wychylał się i cały swój czas poświęcał studiowaniu sztuki nekromancji. Ponoć podróżował aż do Królestwa Umarłych w poszukiwaniu sekretów Nieumarłych i powrócił z wielką księgą mrocznej sztuki magicznej. Po "śmierci" Konrada został bezdyskusyjnym władcą Sylvanii, ale przez ponad dziesięć lat nie przejawiał żadnej aktywności, usypiając czujność Imperium.
Gdy po raz kolejny Imperium wstrząsnęła wojna domowa, Mannfred uznał, że już czas. Jego legiony Nieumarłych przekroczyły granice Sylvanii zimą zmierzając ku stolicy. W niesławnej Wojnie Zimowej roku 2032 pokonał kilka naprędce sformowanych armii imperialnych. Atakował tak szybko, że zastał Altdorf opróżniony z obrońców i kompletnie nieprzygotowany do obrony.
Poczucie triumfu wypełniło Mannfreda. Był gotowy do wzięcia miasta, gdy Wielki Teogonista Kurt III pojawił się na murach i rozpoczął recytację Wielkiego Zaklęcia Rozwiązania ze stron Liber Mortis. Widząc jak jego wojsko dosłownie rozpada się w proch, Mannfred rozpoczął pośpieszny odwrót. Kuzyn Vladimira von Carsteina pomaszerował na Marienburg z zamiarem zdobycia tego wielkiego portu. I tutaj jego plany zostały pokrzyżowane - tym razem przez oddział Wysokich Elfów pod dowództwem wielkiego maga Finreira. Dowiedziawszy się, że duża armia ruszyła ku niemu z Altdorfu, Mannfred ostatecznie został zmuszony do odwrotu w lasy Sylvanii. Zdeterminowani by nie popełnić ponownie tego samego błędu, dowódcy Imperium rozpoczęli powolne i metodyczne przeczesywanie rozległych lasów sylvańskich w poszukiwaniu wroga. W tym zadaniu pomagał im kontyngent wojowników krasnoludzkich. Zjednoczone siły dobra były niezwyciężone. Ostatecznie Mannfred poległ w bitwie pod Hell Fenn z ręki hrabiego Stirlandu. Jego ciało zaginęło na wielkich bagnach i nigdy nie zostało znalezione. Za ten wyczyn, Martin, hrabia Stirlandu, objął we władanie całą Sylvanie. I tak skończyło się zagrożenie stworzone przez wampiry sylvanskie, a przynajmniej tak się wszystkim wydawało. W rzeczywistości Mannfred przeżył i w ciężkich męczarniach zdołał powrócić na Drakenhof. Tam w swej komnacie zastał Pietera von Carsteina, który wypowiadając "Za grzechy przeciw rodzinie, zdradę, spiski przeciw swemu stwórcy zostałeś skazany na śmierć!" ściął głowę władcy Sylvanii. Sam zaś wyszedł na blanki zamczyska i wygłosił prawie godzinny monolog świadczący o tym, że oddaje władzę dzieciom Konrada von Carsteina : Julliet, Albertow oraz Rodrigowi. Zaraz po tym powrócił do Bretoni. Pieter był bowiem bratem Briggitte de Ferbellaux. Przystępując do rodziny musiał zrzec się swojego nazwiska i przyjąć nazwisko von Carstein. Teraz był wolny i powrócił do swego domu, zmieniając nawet szaty z herbem rodziny Vlada na swój dawny herb. Pieter de Ferbellaux (czyt. de Ferbello) zamieszkał na powrót w Terridie, małej wsi, gdzie żyje do dziś szukając możliwości, aby na powrót stać się normalnym człowiekiem. Co przez ten cały czas działo się z Konradem? Przez blisko trzydzieści lat dochodził do siebie i odzyskiwał siły. Tym razem skrył się w Kislevie - na swych rodzinnych ziemiach. Można by rzec, że już tutaj kończy się długa historia rodu von Carstein, ale to nie prawda!
Julliet, Albert i Rodrig władający wówczas Sylvanią mimo braku doświadczenia i młodego wieku, świetnie sobie radzili. Gromadzili pieniądze, armię i udawali, że w części tego świata nekromancja już wymarła. Niestety na drodze młodych wampirów pojawiła się nowa przeszkoda. Emilie Vasco Uci - Tileańska szlachcianka poczęła rościć sobie prawda do władzy nad Sylvanią. Pisząc listy do trójki rodzeństwa, zapewniała w nich, że byłą kochanką Vlada i Vladimir spisał testament, w którym przekazuje jej władzę. Roztropny Rodrig szybko doszedł do wniosku, że jego wuj nigdy nie przewidywał, że umrze i pamiętał doskonale, że był ślepo oddany Issabelii, dlatego też szybko odesłał Emilie. Rozwścieczona Vasco Uci mająca licznych kochanków w Tilei, namówiła ich do walki o Sylvanię. Julliet, mająca dar patrzenia w cudzą przeszłość, odgadła, że Emilie była niegdyś wiedźmą, a później spotkała Vlada, który rzeczywiście był z nią przez pewien czas, zanim poznał Issabelę, przemienił nawet wiedźmę w wampira, a później porzucił ją, gdy ta go zdradziła. Szlachcianka używając czarów zbierała coraz to większe rzesze kochanków i tak też namówiła najwyższe władze Tilei do walki o to, co jej - jak mówiła. Dzięki temu szybko zgładziła dzieci Konrada i przejęła władzę w Sylvanii. Emilie była wręcz opętana na punkcie Vladimira! Odnalazła ona na Drakenhofie Wielką Księgę Mrocznej Sztuki Magicznej, sprowadzoną tu przez Mannfreda. Odkrywając potężne zaklęcie, wskrzesiła ona Vlada von Carsteina z grobu! Nie jako szkielet czy zombiego, a jako prawdziwego Nieumarłego! Opowiedziała ona swemu ukochanemu całą historię, która działa się tu po jego śmierci. Wściekły Vlad zabił Emilie wysysając z niej całą krew. Nie wytrzymał tego, że wymordowała ona jego rodzinę, która dla hrabiego zawsze była najważniejsza. Vlad powrócił do "żywych" jednak jego siła nie była taka jak niegdyś. Ogłosił jedynie wszystkim w Sylvani o swoim powrocie i zaszył się w zamku, starając się odzyskać swą moc i wskrzesić swą ukochaną żonę. Wieść ta nie wyszła po za granicę Sylvani, gdyż każdy z Mrocznej Arystokracji miał wtedy dość wojen. O powrocie największego z wampirów dowiedziały się jedynie inni książęta nocy. Jakimś cudem do życia powrócił również Mannfred von Carstein. Nie wiadomo jak, ale tak się stało. Może to dzięki przywiązania Vlada do rodziny? Albo po prostu moc Mannfreda jest tak wielka, że pozwoliła mu powstać z grobu ... ? Tego już nie wiem.
Tak właśnie wygląda burzliwa historia rodu von Carstein - najpotężniejszego rodu wampirów w Starym Świecie!
Ród Lahmia
Powiada się, iż wszystkie wampirzyce z rodu Lahmia wywodzą się od królowej starożytnego miasta o tej samej nazwie, która jako jedna z siedmiu wampirów uciekła podczas pradawnego pogromu. Czyżby Vlad von Carstein w rzeczywistości pochodził z rodu Lahmia? Nie, na pewno nie! Matka Vlada była jedynie służebnicą jednego z 7 pierwszy wampirów, a nie księżną Lahmi. Ród Lahmia chyba najbliżej wniknął w strukturę ludzkiego społeczeństwa, wykorzystując wrodzone człowiecze skłonności do zła i występku. Mistrzynie kamuflażu przenikają wszędzie tam, gdzie znajdą jednostki podatne na tchnienie Zła - występnych szlachciców, szukających zakazanych wrażeń księżniczek i wszystkich tych, którzy mogą być przez nie w jakiś sposób wykorzystane - najczęściej pełniąc role omamionych sług lub źródła świeżej krwi. Często kobiety z tego rodu stają się kochankami szlachty i możnowładców w celu zdobycia znajomości lub potężnych armii.
Powiada się również, iż wampirzyce z rodu Lahmia zawiązały tajny spisek, na którego czele stoi ich tajemnicza królowa, Neferata, zaś jego celem jest przygotowanie do wojny przeciwko innym wampirom - najprawdopodobniej po to, aby raz na zawsze stanąć na czele pozostałych nieśmiertelnych i zawładnąć światem. Można by rzec, że w rodzie tym nie ma praktycznie mężczyzn, jednak stanowiło by to wielki błąd. Są, jednak to zazwyczaj bracia i kuzyni. Ogólnie w rodzie tym nie zawiera się związków małżeńskich, a mężczyźni z Lahmi służą tu często jako pożywienie lub po prostu ochrona, gdyż są całkowicie podporządkowani swym siostrom. Neferata nie pozwala na przemiany byle ludzi i wprowadzania ich w kręgi Arystokracji Nocy. Dokładnie wybiera przyszłych członków i zawsze są to kobiety! Ze względu na pochodzenie rodu uważają się oni za najważniejszy i najpotężniejszy, zaś ród von Carsteinów określają mianem zwykłego pomiotu. W gruncie rzeczy królowa Neferata zdaje sobie sprawę, że Vladimir von Carstein nie miałby większych problemów z pokonaniem rodu Lahmi. Wszystkie wampiry pochodzące z tego rodu są znienawidzone przez inne rody i wręcz narażone na agresje z ich strony. Ośrodek centralny tej rodziny znajduje się przy granicy z Arabią w Królestwach Estalijskich. Nieznane jest dokładne położenie tego miejsca, wiadomo jedynie tyle, że cechują go liczne posągi i budowle. Jak sama królowa, również cały ród jest bardzo tajemniczy. Udało mi się jednak jeszcze czegoś dowiedzieć. Lahmi są oddani kultowi krwi matcki wampirów i zbudowali nawet jej świątynie. Znajduje się ona na jednej z pustyń w Arabii. Kapłanami świątyni jest 7 wampirzyc: Idilla, Nefferi, Khali, Eletenna, Lukka, Veridia i Cleo. Wszystkie siedem ma za zadanie co pełnię księżyca oddawać królowej jedną ofiarę z krwi. Nie może to być zwykły chłop czy prostak, musi to być wojownik, mag, szlachcic itp. Wierzą one, że gdy klepsydra stojąca w świątyni napełni się na nowo krwistym piaskiem i przesypie się, Królowa i Matka Wampirów powróci na ziemię.
Ród Blut Drache
Ojcem wampirzego rodu Krwawego Smoka jest Walach Harkon. Ten wampir - wojownik fortelem dostał się do siedziby imperialnego Zgromadzenia Krwawego Smoka - rycerskiego zakonu mającego siedzibę w ufortyfikowanym klasztorze zwanym Twierdzą Krwi. Podczas jednej straszliwej nocy zasiał przekleństwo wampiryzmu wśród rycerzy, którzy stali się jego sługami, zaś sam Walach stał się Wielkim Mistrzem Rycerzy Krwi. Od tego czasu twierdza krwi stała się gniazdem rycerzy - wampirów, siejących terror i zniszczenie. Mroczna tajemnica tego, co wydarzyło się w klasztorze wkrótce wyszła na jaw, siedzibę wampirów po trzyletnim oblężeniu zdobyto i puszczono z dymem. Nieliczne ocalałe wampiry rozproszyły się po całym Starym Świecie i poza jego granicami, zabierając ze sobą to, co było dla nich najcenniejsze - kult miecza i walki. Najpotężniejsi i najgroźniejsi wśród znanych wojowników, skrzętnie ukrywając swe pochodzenie, walczyli jako najemnicy, zabójcy i żołnierze, wciąż doskonaląc swoje umiejętności bitewne. Wielu z nich zapadło gdzieś w opustoszałych zamkach, zbierając wokół siebie legiony ożywieńców, aby poprowadzić ich do kolejnej bitwy. Powiada się, że Walach Harkon wciąż żyje i trzyma przywództwo nad przeklętymi rycerzami Krwawego Smoka, a gdziekolwiek na polu bitwy pojawi się sztandar z dwugłowym smokiem na szkarłatnym tle, tam ściskają się ze strachu ludzkie serca, bowiem przeciwko nim nadciągają wojownicy śmierci pod dowództwem najpotężniejszych wojowników, jakich znał Stary Świat. Tylko, że teraz dowódzca nazywa samego siebie Walachem Blut Drache ...
Ród la Curie
PPrawdziwa szlachta - jak karzą się nazywać. Wywodzą się prosto z Bretonii i zachowują całkowitą etykietę we wszystkim co robią. Zamieszkują jedynie tereny Bretońskie, a cała rodzina to szlachta. W przeciwieństwie do otwartej polityki von Carsteinów la Curie nie pokazują światu swego prawdziwego oblicza. Na czele rodu stoi Baron Jacques la Curie (czyt. Żak la Kiri) wraz z swą żoną Ane la Curie. Zamieszkują oni rejon Gascogne w południowo-zachodniej części Bretoni. Jacques posiada ogromne wpływy w kraju, zaś w Gascogne pełni rolę namiestnika - to on włada tymi włościami. La Curie to najstarszy wampir z tego rodu. Jego ojcem był Piere la Curie pochodzący z Burcogne, który był znanym rycerzem na tych terenach. Za zasługi dla kraju otrzymał ziemię gdzie osiedlił się wraz rodziną. W pewną burzliwą noc w zamku la Curie zjawił się przemoknięty, zakrwawiony i dziwny podróżny. Odziany w bretoński mundur, został ugoszczony i opatrzony. Przybysz jednak i tak był już bliski śmierci, rzekł więc swemu dobroczyńcy, że odwdzięczy mu się jak nigdy. Rano nie było już przybysza, a wszyscy w zamku stali się wampirami. Piere zadowolony ze swej mocy chciał pozbawić władzy króla i sam zasiąść na tronie wraz z żoną. Roztropny Jacques szybko pozbył się rodziców aby prawda o ich pochodzeniu nie wyszła na jaw. Pewne cechy człowieczeństwa, które zostały w baronie pozwoliły mu kochać Ane. Niestety była ona już zamężna lecz jak mi wiadomo odwzajemniała uczucie pana la Curie. Wampir chciał załatwić tą sprawę polubownie i zapłacić kapitanowi Marceau za żonę. Ten uznał to za wielką obrazę i wyzwał arystokratę na pojedynek. Kapitan przegrał pojedynek z doskonałym fechmistrzem jakim był Jacques. Teraz miał prawa do Ane jednak brat Marceau nie chciał jej oddać i pragną pomścić śmierć brata. Wraz ze swym oddziałem piechoty, którym dowodził postanowił zaatakować zamek la Curie. Baron skutecznie odpierał ataki najeźdźcy. Jak donoszą stare księgi pojmał on również Felixa Manna, który skradł pierścień nieśmiertelności należący do von Carsteina. Po roku ciężkiej walki Thierry Marceau dostał się w końcu do zamku. Tam też zaatakował namiestnika Gascogne i wbijając mu sztylet w serce, zabił go. Popełnił błąd, nie paląc jego zwłok, bowiem wracając po zwycięskiej bitwie do domu, napotkał na swej drodze żebraka, który skręcił mu kark, a jego żołnierze zostali rozszarpani na szczątki. To Jacques la Curie powrócił "zza grobu". Na całe szczęście, nikt nie dowiedział się o "śmierci" szlachcica, dzięki czemu nie wzbudziło to żadnych podejrzeń. Dzięki pokonaniu Thierrego mógł teraz pojąć za żonę Ane, którą od razu przemienił w wampira. Kilkanaście lat później rejon Gascogne został zmuszony do podjęcia walki z złoczyńcami i wygnańcami z Imperium. Wojska połączonej szlachty starły się nad rzeką Morceaux z bandami najemników, dezerterów, zabójców itp. Namiestnik walczył zaciekle niestety został przebity strzałą, która utkwiła w brzuchu. Podczas modlitw w świątyni ku oczom wszystkim la Curie powstał z otwartej trumny! Wszyscy uznali to za cud, zaś sam Jacques la Curie rzekł, że rozmawiał z samym Morrem, który sprowadził go tu z powrotem. Ludność uznała go za wysłannika bogów zaś baron la Curie otrzymał znaczące miejsce w rządach Bretoni. W rzeczywistości swój powrót zawdzięczał niezwykłemu pierścieniowi. Uważał się za nieśmiertelnego i osobę, której już nic stać się nie może dopóki pierścienia nie skradł jego syn Reno. Reno nieświadomy jaką moc posiada pierścień podarował go kobiecie, którą obdarzył uczuciem ta zaś mając ogromne długi sprzedała go jakiemuś paserowi za pokaźną sumę. Rozwścieczony wampirzy baron nakazał ukrzyżować swego syna pod pretekstem próby morderstwa. Reszta rodziny wystraszyła się jego działalności i stała się jego ślepie oddanymi podwładnymi. Tak i też dzieje się do tej pory ...
Pozostałe rody
Fakt, że księga druga wspomina o siedmiu wampirzych rodach, a tu zostały opisany tylko cztery. Spowodowane jest to tym, że dwa rody zostały całkowicie zniszczone podczas wielkiego pogromu, a o ostatnim z rodów wspomina tylko jeden manuskrypt. Nie wiadomo nawet czy ród Necrarch jeszcze istnieje. Jak mówi stary manuskrypt był on bardzo nieliczny i zamieszkiwał tereny Sylvanii u boku rodu von Carsteinów. Byli oni strasznie dziwni nawet jak na wampiry. Podobno zostali porażeni piętnem nekromantyzmu, a całe swe "życie" spędzali na studiowani ksiąg trupiej magii z dala od wszystkich - nawet swych braci.
Autor: Kenny (Fritz Kugelschaft)
Na podstawie:
podręcznika WFRP
Army Book'a Wampirów
Odnalezionych artykułach
Własnej inwencji twórczej ;-)