Główna
Warhammer ogólnie
Królestwo
Biblioteka
Kopalnia
Elfie siedliszcze
Obóz goblinoidów
Bestiariusz
Laboratorium Maga
Karczma
Akademia wojny
Komnata wiedzy
Gildia błaznów
Galeria
Rozdroża

Techniki manipulacji
Wypożyczalnia bagażników dachowych


O składnikach do czarów słów kilka

-    Odłóż już tą miotłę i usiądź.
-    Ale mistrz wcześniej mówił żeby izbę...
-    Za krótko tu jesteś, oj za krótko. Gdy mówię abyś usiadł, znaczy to nie mniej, iż jestem zmęczony, nie mam ochoty do pracy i gotów jestem poświęcić kilka chwil na twoją edukację mój ty mistrzu magii. No więc siadaj!
-    Nie tam, tu blisko, przecież krzyczeć nie będę!
-    Dzisiaj zajmiemy się składnikami do czarów.
-    Znaczy się mówić będziemy o siarce, wosku i innych tych wymyślnych i cudacznych rzeczach, po które jeździć muszę do miasta, które mistrz godzinami przygotowuje... o tym dzisiaj?
-    I tak i nie. Najpierw zajmiemy się samą istotą czaru, rolą jaką odgrywa w niej składnik.
-    A więc...
-    Najpierw powiem ja! Później może zabierzesz głos, jeśli będziesz miał jakieś pytania.

-    Gdy czytasz opis zaklęcia w księdze, gdy czytasz o gestach, o słowach, co widzisz przed oczyma?
-    Słowa, litery... znaczy się... gesty, jakie mam czynić i ...
-    Dobrze mówisz, tak patrzysz na to dziś, gdy twój umysł jeszcze zbyt mało elastyczny jest, zbyt ograniczony, ale to z czasem przyjdzie, inaczej won z wieży... Gdy patrzysz na kartę księgi, widzisz tam w rzeczywistości tablicę, wzór, matrycę, która to dopiero otworzy swoiste drzwi dla przywoływanej mocy i wywoła określony efekt. W zależności od zaklęcia, matryca ta może być zupełnie prosta, prosta niczym kij od miotły, innym zaś razem wzór jest tak skomplikowany, tak długi i zawiły, że odtworzenie go później jest niezmiernie trudne, łatwo wtedy o pomyłkę, a skutki wiesz jakie potrafią być.
-    Jak wtedy, co mi gębę osmoliło.
-    Oj wtedy to był niegroźny wypadek, po prostu brak wprawy z twojej strony. Wyobraź sobie jednak, że w skutek pomyłki, miast przywołać żywiołaka, otwierasz bramę do innego bytu lub co gorsza sprowadzasz o zgrozo byt z innych światów. Hę, co ty na to?
-    Ale mówią, że to niemożliwe, że mocy zbyt wiele...
-    Co mówią, to mówią, ja tam swoje wiem. Sam widziałem jak przyjaciel mój, Gustaw w skutek jednego tylko niedopatrzenia z prostego zaklęcia, uczynił coś zupełnie wypaczonego. Pojawiło się znikąd, z wielką paszczą zionącą ogniem. Dzięki bogom wróciło skąd przybyło, widać nasz czas jeszcze wtedy nie nadszedł. Wiedz, że każde zaklęcie jest jak matryca, jak wzór, pozornie małe niedopatrzenie, a zmienia zupełnie jego istotę, jego funkcję. Piłeś kiedy mleko?
-    Ażeby to raz...
-    A dodaj szczyptę soli, raptem tyle, co na opuszku palca. Co wtedy?
-    Kto to widział mleko solić? Przecie pić tego nie idzie.
-    A właśnie! Tak jak te kilka kryształków soli zmieniło smak mleka, tak jedno słowo, czy gest może zmienić zaklęcie. Pal licho, jeśli zadymi, zadudni i nic się nie stanie. Gorzej, gdy piwa nawarzysz sobie i innym. Dlatego już dawno pomyślano o takim kluczu, takiej pomocy, która by wzięła na siebie część obowiązków maga, sama odtworzyłaby część wzoru, część tej matrycy...
-    I po to właśnie składniki!
-    Ano właśnie po to. Raz, że czar łatwiejszym się staje, dwa że o pomyłkę trudniej, skutki takowej zwykle mniej bolesne, bo partaczysz tylko odrobinę, kawałeczek wzoru, bo wielką część na siebie bierze ów składnik.
-    Słowem składnik to wielka pomoc dla czarodzieja, ułatwienie, skraca czas rzucenia czaru, bo sam w sobie jak jakby jego elementem, za stanowi część czaru, sam ją odtwarza, zastępuje słowa i gesty czarodzieja.
-    Widzisz nie do końca tak jest. Nie sądzisz chyba, aby kula wosku, czy szczypta siarki zastąpiła wzór zaklęcia, była równie dobra jak gesty, jak słowa. Cała sprawa sprowadza się do umysłu, który jest nam wielką pomocą, ale i zagadką. Widziałeś kiedy pieczęć?
-    Przecie sam mistrz takową na pierścieniu posiada!
-    A więc widziałeś. Po co pieczęć? Oczywiście, aby zawsze wiadomo było od kogo list idzie, że nie kto inny, ale ja sam się pod nim podpisuję, aby szybko podpis swój i świadectwo złożyć. Zdaj sobie teraz sprawę z tego, że ową pieczęcią jest powiedzmy nasz osławiony wosk. Nie jest on pieczęcią, w dosłownym tego słowa znaczeniu, niemniej chyba łatwiej tobie będzie to tak zrozumieć. Studiujesz księgę, zaklęcie. Ślęczysz nad nim dniami i nocami, próbujesz, starasz się. Zajmuje to dużo czasu, trudnym jest i osłabia nadto. A teraz wyobraź sobie, że wielka część tego czaru jest już w twojej głowie, na stałe, jak wzór, jak pieczątka. Nie myślisz o niej, nie analizujesz jej, po prostu tam jest, jest w tobie, ten wzór, dobry, niezmienny, zawsze taki sam. To wielka sztuka umieć tak sobie to w głowę wbić, by potem już zostało. Nie jest to pamięcią, bo ta zawodna jest i nie zawsze skuteczna. To jest tak, jakbyś sobie wbił tą kartę w głowę, wpisał w nią na stałe. Siedzi to w tobie i czeka, czeka, aby ci pomóc. Potrzebujesz jednak jakiegoś bodźca, jakiegoś klucza, który pomoże ci uaktywnić ten wzór, ten schemat który jest w twojej głowie. Są w prawdzie czarodzieje, naprawdę dobrzy, wręcz wybitni, którzy i bez tego sięgają w głąb swojego umysłu, odnajdując tam ową matrycę. Bywa różnie. Jedni z wiekiem, z treningiem umysłu stają coraz bieglejsi, w księgach odnajdują wiedzę, stają się coraz lepsi. Ale są i udokumentowane przypadki osób, które z początku nie radziły sobie z magią, by później stać się potężnymi. Strach, poczucie zagrożenia sprawiało, iż pękała w ich głowie bariera, mur, który odgradzał ich od owego wzorca w ich głowie, a wówczas wszystko stawało się proste, bez składnika, w mgnieniu oka zaklęcie niegdyś niewykonalne udawało się i to z jakim skutkiem. Kto wie jak będzie z tobą, kto wie? Z reguły to właśnie składnik pozwala nam dostać się to owej matrycy, to on pomaga nam odtworzyć to wszystko, działa niczym klucz. Wzór siedzi w nas, a składnik błyskawicznie pozwala nam do niego dotrzeć. Nie musimy go jeszcze raz odtwarzać, on już jest, po prostu jest. Proste wzory po treningu jesteśmy w stanie sobie sami przywołać, bez składnika. Zajmuje to chwilę, wymaga większego skupienia, wysiłku, niemniej pozwala obejść się bez składnika. Cała sztuka polega na wbiciu, wryciu sobie wzorca zaklęcia w głowę, a to uwierz mi nie jest proste, nie jest to proste!
-    Ale skoro ja nie posiadłem sztuki posiadania wzorca, to jakim sposobem udało mi się rzucić czar?
-    Rzucić. Tak, rzucić. Nazwij to inaczej! Jakim sposobem udało ci się odtworzyć cały wzór? Czar jaki wywołałeś jest prosty, na tyle prosty, że ów wzorzec wbił ci się w głowę mimowolnie. To wielka zagadka, jakim sposobem to się dzieje. Sądzimy, że pewne jednostki są po prostu do tego przystosowane, ich umysły są już w naturalny sposób przygotowane, aby pochłonąć proste wzorce. Tak to się stało i u ciebie. Nawet o tym nie wiesz, ale to już w tobie siedzi, uruchamia się bez twojej wiedzy. Kwestia teraz treningu, aby uruchamiało się zawsze, zawsze kiedy tego chcesz.
-    Mistrzu, powiedz mi jeszcze dlaczego składnika ubywa, gdy go używam?
-    Jak już wcześniej mówiłem, składnik jest kluczem, bodźcem, który pozwoli ci odtworzyć zapisany w twej głowie wzór. W pewien sposób łączy się on z twoim umyłem, oddziałuje na niego. Następuje wtedy swoisty przepływ mocy, przepływ energii. Wpływa on na składnik, w różnoraki sposób. Sam widziałeś jak szczypta siarki w mgnieniu oka spala się zupełnie. Akurat tyle jest jej potrzebne, energia wywołuje taki, a nie inny skutek. Kulka wosku topi się błyskawicznie, na nic się już nie zdając. Są to dość typowe przykłady działania przypływającej mocy. Niemniej bywa różnie. Jeden składnik spali się, inny obróci w proch, nie zawsze jest to regułą. Są składniki jak łuska smoka, które trwają przez kilka, nierzadko kilkanaście zaklęć, zanim po prostu zamienią się w proszek i ulecą z wiatrem.
-    Ale dlaczego siarka, dlaczego wosk?
-    Widzę, że zajęło cię to. I dobrze, może będzie z ciebie jaki pożytek niż tylko miotła i wiadro. Najpierw przypomnij, co mówiłem o składnikach.
-    Nom, że to zależy. Jeśli jest to dobrze, niemniej i bez niego można się obejść, byleby mieć dość mocy, dość sił by wzorzec przywołać.
-    Dobrze, zatem skoro nie musi być składnika, znaczy to że powiązanie między nim a umyłem jest dość płytkie, znaczy się uwarunkowane na składniku, a nie na konkretnym składniku. Na przykład siarka. Czar jaki chcesz przywołać związany jest z ogniem. Siarka nieodzownie się z nim łączy, toteż łatwiej jest pokonać jej barierę w twojej głowie, niż powiedzmy kropli wody. Widząc siarkę myślisz o ogniu, wiesz że on tam jest, wobec tego siarka jest łatwym bodźcem, prostym kluczem do twojego umysłu, do tego wzorca. W większości przypadków składniki wpisane w księgi są jakby naturalnymi kluczami do ludzkiej głowy, do wzorca, niemniej równie dobrze możesz zastąpić jeden składnik innym. Wszystko zależy od ciebie. Jeśli doprowadzisz do sytuacji, że kropla wody będzie przywoływać ów wzorzec, wówczas ona będzie twoim kluczem. Uwierz mi nie jest to proste. Umysł jakby broni się przed jednymi składnikami, wyraźnie preferując inne. To tak jakbyś chciał do butelki włożyć kijek. Mały, chudy wejdzie, wejdzie i większy, ale jest pewna granica, że większy już kij przez szyjkę nie wlezie. Przy składniku nie idzie o wielkość tylko o jakiś jego wywnętrzy, wpisany związek z twoim umyłem. Książkowy składnik jest najbardziej akceptowany przez umysł, co wcale nie znaczy, że jest jedynym kluczem.
-    No tyle na dzisiaj, już późno. Czas spać! Nie, nie ty, ty masz jeszcze izbę do posprzątania.

Meham Jakob



Dzialalnosc zawieszona