Zguba Żyjących
Rytuał miał zaraz się zacząć. Pomieszczenie, niewolnicy, wszystko było przygotowane. Eteric wszedł do pomieszczenia. Szybkim spojrzeniem sprawdził czy wszystko jest na swoim miejscu. Po jednym niewolniku pod każdą ścianą, metalowa laska na środku pomieszczenia, miska z krwią świeżo zabitego kapłana Shallyi po jednym rytualnym sztylecie przy
każdym niewolniku. Zadowolony podszedł do laski, a za nim do pomieszczenia weszło 4 strażników. Stanęli przy każdym niewolniku z rytualnym sztyletem w dłoni. Eteric rozpoczął inkantację kreśląc palcem, zamoczonym we krwi, symbole w powietrzu. Tam, gdzie przejechał palcem zostawał czerwony ślad. Zbliżając się do końca inkantacji dał znak strażnikom, którzy równocześnie podcięli gardła niewolnikom. Wypływająca ze zwłok krew poczęła płynąć w powietrzu w kierunku laski. Gdy jej dotknęła zaczęła w nią "wsiąkać", a symbole nakreślone w powietrzu poczęły się na niej odbijać. Po chwili rytuał zakończył się. "Teraz jestem gotowy" pomyślał Eteric. Kilka dni później znalazł grotę, w której był parę lat temu. Odważnie zagłębił się w jej mrok. Bardzo szybko na jego spotkanie wychynęła ogromna sześcioręka bestia. "Tak szybko wróciłeś. Myślisz, że tym razem mnie pokonasz? Jesteś żałosny!" bestia rzuciła się na Eterica lecz ten był tym razem szybszy. Wypowiedział krótką inkantację i po chwili w bestię uderzył czerwony snop światła. Bestia zawyła przeraźliwie, a od jej głosu zawaliło się wyjście z jaskini. Padając już martwa zahaczyła jeszcze Eterica pazurami poważnie go raniąc. Eteric poczuł jak gwałtownie traci krew i zobaczył strugi czerwonego płynu wydobywające się z jego ciała i zwłok bestii zmierzające w kierunku laski.
Jakieś 200 lat później...
"W końcu znalazłem! To musi być to!" pomyślał Abram. Podniósł metalowy kij. "Nie widać run, lecz jeśli to prawda co czytałem wystarczy ją podgrzać wtedy się ukażą." Nagle na całej długości laski wysunęły się 2 cm kolce raniąc Abrama w ręce. Runy zaczęły po kolei ujawniać się świecąc na czerwono. Czary zostały uwolnione trafiając Abrama, który w bólu wypuścił laskę na ziemię. Zaczął szybko tracić krew, którą wchłaniała laska. Po chwili w grocie leżał trzeci wysuszony szkielet.
Trochę statystyk
Jest to kolejny potężny artefakt. Wygląda jak metalowy kij z metalową gałką na szczycie. Runy pojawiają się tylko podczas rzucania czarów z laski lub po podgrzaniu. Zawiera w sobie 4 czary magii krwi:
- chłodna krew: powoduje iż przeciwnikowi nie goją się rany;
- zmiennocieplność: I przeciwnika spada (lub rośnie) do temperatury otoczenia;
- zmniejszenie odporności: przeciwnik wykonuje testy choroby i trucizny na połowę Wt;
- rozkład krwi: ofiara traci tyle pkt Żw ile ma Wt.
Wszystkie czary uwalniane są równocześnie przeciw jednemu celowi w ciągu 1 rundy. Do ich rzucenia nie trzeba żadnych składników ani pkt magii - wystarczy wypowiedzieć inkantację: ignis fatum. Laska ma tylko 1 ładunek każdego czaru. Jest tylko 1 sposób jej naładowania ( o czym poniżej). Oprócz tego laska ta posiada swoistą inteligencję: jest w stanie rozpoznać swego właściciela. Gdy ma swego pana, a chwyci ją ktoś inny na całej jej długości wysuwają się 2cm kolce raniąc trzymającego z S3 oraz uwalnia w kierunku trzymającego wszystkie czary (jeśli jest naładowana). W przypadku śmierci pana zaakceptuje nowego właściciela po udanym teście SW. Gdy test się nie uda zachowuje się jakby miała właściciela. Ostatni efekt jest nie zamierzony przez twórcę tego artefaktu. Mianowicie laska wysysa całą krew ze wszystkich rannych istot (oczywiście uśmiercając je) w promieniu 3m wliczając w to właściciela i uzupełnia energię czarów.
Mam nadzieję, że się spodoba wam ten artefakt. Tym razem rysunek jest mój. Wszelkie uwagi proszę przesyłać na adres:
k.saga@poczta.fm
Saga