Główna
Warhammer ogólnie
Królestwo
Biblioteka
Kopalnia
Elfie siedliszcze
Obóz goblinoidów
Bestiariusz
Laboratorium Maga
Karczma
Akademia wojny
Komnata wiedzy
Gildia błaznów
Galeria
Rozdroża

Techniki manipulacji
Wypożyczalnia bagażników dachowych





Kapela: Soulfly
Tytuł płyty: Soulfly

Piosenki:
1. Eye for an eye
2. No hope = no fear
3. Bleed
4. Tribe
5. Bumba
6. First comandement
7. Bumbklatt
8. Soulfly
9. Umbabarauma
10. Quilombo
11. Fire
12. The song remains insane
13. No
14. Prejudice
15. Karmageddeon

Kto nie zna Soulfly, lub przynajmniej Maxa Cavalery ręka do góry. Chyba wszyscy wiedzą o kim mowa.
Ostro zaczyna się ta płyta. "Eye for an eye", gdyby był inaczej wyprodukowany mógłby uchodzić za rasowy, deathowy kawałek. I tak jest na tej płycie do końca. New metalowe riffy, przeplatają się z growlem Maxa, etniczne wstawki na tamtamach czy innych drewienkach obciągniętych kawałkiem skóry przeplatają się z łomotem na perkusji... dziwna to płyta.
Dziwna, a jednak swego czasu, kiedy Soulfly dopiero zaczynał swą działalność zasłuchiwałem się w niej jak głupi. Czemu? Bo jest cholernie wprost ciekawa! Tyle tu pomysłów, tyle ciekawych rozwiązań. Tyle tu utworów, i żaden nie przypomina poprzedniego. Nawet teraz, kiedy pisze tą recenzję, a w tle leci sobie opisywana płyta (akurat kończy się "no hope...") pamiętam wszystko z tej płyty dokładnie. A nie słuchałem jej od kilku lat!! To jednak o czymś świadczy.
Nie sposób wyliczyć najciekawszych elementów płyty. Bo nawet jeśli dany kawałek nie za bardzo się nam podoba, to i tak jest w nim wiele genialnych rzeczy, na które na pewno zwrócimy uwagę. Całe wydawnictwo jest monstrualnie agresywne. I nie agresywne w stylu death mealowych czy blackowych formacji. Tu jest czyste uczucie... te piosenki nie pędzą od początku do końca, lecz mimo to są tak przepełnione nienawiścią (nawet w tych rapowanych momentach), że aż czujemy ten ból. Jednak Maxiu miał motywację, do nagrania takiej muzyki. W końcu jego siostra (dobrze mówię?? Może żona... nie pamiętam... poprawcie mnie) została zamordowana, a po czymś takim nie sposób pisać popowych ballad. Nawet ich druga płyta, która jest ostrzej zagrana, i dużo szybsza nie oddaje takich emocji. To trzeba usłyszeć!!
Gorąco polecam fanom każdego rodzaju muzyki. Miłośnicy nowoczesnego grania znajdą tu tyle samo interesujących rzeczy, co miłośnicy deathowego wymiotu, czy etnicznej muzyki. Może trochę przesadziłem... ci pierwsi znajdą tu dużo więcej ciekawych rzeczy, jednak pozostali nie pozostaną bez niczego.
Płyta dla wszystkich, jednak nie do wszystkiego. I tą sentencją zakończę.




Dzialalnosc zawieszona