Kapela: Devilyn
Tytuł płyty: Anger
Piosenki:
1. Intro
2. Decline of words
3. The rule
4. Millenium
5. Necrosis of the ego
6. Uncrown
7. Black mask of death
8. The burial ground of god
9. Wings of night
10. The shadows of Acheron
11. Anger
To już płyta, która mimo gatunku muzyki na niej zawartej pasuje do gry jak ulał. Jeszcze nigdy chyba death metal nie niósł z sobą takiego ładunku grozy, klimatu...
Nie będę ukrywał, że płyta jakaś super nie jest. Wszyscy, którzy znają dokonania późniejsze Devilyn wiedzą, że nie jest to szczyt ich możliwości, jednak jest w niej coś, co sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, gdzie właściwie ona została nagrana? W studio?? Niemożliwe! "Anger" brzmi, jakby był nagrany w lesie, tylko na nowoczesnym (jak na '96) sprzęcie. Nawet zdjęcie kapeli we wkładce jest takie... ultraklimatycnze. Czterech kolesi stojących na leśnej polanie, a dookoła śnieżyca. To zdjęcie idealnie oddaje nastrój tego albumu.
Nie będę się rozpisywał nad każdym z kawałków, bo jest ich aż 11 (co na deathową płytę jest niezłym wynikiem) i w sumie jakoś szczególnie się nie wyróżnia żaden. Co oczywiście nie znaczy, że płyta jest marna! O nie! Jednak człowiek, który deathu nie słucha, nie będzie w stanie się zorientować gdzie się zaczyna, a gdzie kończy dany kawałek. Mimo to, w jego głowie pozostanie uczucie strachu, lęku... zrobi mu się zimno... i o to chodzi. Dlatego właśnie polecam Wam tą płytę z czystym sercem, wiedząc, że nawet jeżeli nie lubicie deathu, to płyta do gry będzie wam przydatna.