Główna
Warhammer ogólnie
Królestwo
Biblioteka
Kopalnia
Elfie siedliszcze
Obóz goblinoidów
Bestiariusz
Laboratorium Maga
Karczma
Akademia wojny
Komnata wiedzy
Gildia błaznów
Galeria
Rozdroża

Techniki manipulacji
Wypożyczalnia bagażników dachowych





Kapela: Bloodbath
Tytuł płyty: Resurrection Through Carnage

Piosenki:
1. Ways to the grave
2. So you die
3. Mass strangulation
4. Death Delirium
5. Buried by the dead
6. The soulcollector
7. Bathe in blood
8. Trail of insects
9. Like fire
10.Cry my name

Znacie Opeth? Tak? To na pewno kojarzycie też Mikaela Akerfeldta, niekwestionowanego lidera owej grupy. Słuchając chociażby ich ostatniej płyty, można było zauważyć fascynacje Mike'a death metalem (co mnie cieszy, innych gorszy). Fascynacje te znalazły wreszcie pełny upust. Nasz bohater zwołał ekipę do Bloodbath. Tu już nie ma miejsca na kompromis. Nie ma miejsca na progresywne kawałki spod znaku Opeth, choć czuć rękę wielkiego Szweda. Cóż mogę napisać o płycie, która w zasadzie nie mogła okazać się nagraniem nieudanym? Dlaczego nie mogła? Wystarczy spojrzeć na skład kapeli i wszystko staje się jasne:
< Mikael Akerfeldt: Opeth.
Andersn Nystrom: Katatonia, Diabolical Masquerade, Bewitched.
Jonas Renkse: Katatonia
I wreszcie człowiek orkiestra, multiinstrumentalista, mistrz szwedzkiego zaiwaniania, geniusz wcielony (mógłbym tak mnożyć w nieskończoność) Dan Swano: NightInGale, Dan Swano (solo), Edge of Sanity... to nieliczne z jego projektów.
No i co by tu nie mówić o wszystkich "supergrupach" tworzonych przez wytwórnie płytowe z największych gwiazd, ten projekt nie mógł nie wypalić. Po prostu nie mógł.
Tak więc pod koniec roku 2002 wszyscy fani pólnocno-europejskiego grzania dostali w swoje łapy świeży ochłap krwistego mięcha. Miodzio! Koniec kropka.
Od początku do końca płyta trzyma poziom. Są ultraszybkie kawałki, są monumentalne zwolnienia... jest mięso, jest krew... jest dobrze. Płyta nadaje się nawet na sesji i to w różnorakich sytuacjach. Oczywiście większość to jednak ideał na dynamiczne walki. Mnie osobiście razi wokal Mike'a, gdyż jest... hm... ciut za bardzo "studyjny". Jakiś taki "metaliczny" (nie mylić z "metalowy"J). Podobny troszkę (choć tu przeginam) do wokalu Novego z Devilyn, za którym to wokalistą również nie przepadam.
Na ulotce promocyjnej napisane było: Pure Savage Death Metal!
Fakt!




Dzialalnosc zawieszona